Kinga Bąk (kapitan Siódemki Legionovii): Jadąc na mecz do Sopotu postanowiliśmy, że będziemy walczyć o każdy punkt. Dwa pierwsze sety zagrałyśmy na wysokim poziomie. Szkoda, że zdarzały nam się przestoje w grze, przez które nie zdołałyśmy ugrać partii. W trzecim secie nie udało nam się już utrzymać koncentracji i wszystko zakończyło się 0:3.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Pierwsze dwa sety to bardzo ciężka walka po obu stronach siatki. Nadziewałyśmy się na blok Legionovii dlatego kończyły się ona tak nerwowo. Natomiast ostatnia partia to już pełen luz w naszym wykonaniu. Myślę, że ustawiłyśmy to spotkanie skuteczną zagrywką. Wszystkie dziewczyny zagrywały dobrze, oprócz mnie (śmiech). Odnośnie odejścia trenera Matlaka to nie poświęciliśmy całej tej sytuacji zbyt dużo czasu. Stwierdziłyśmy, że bierzemy się dalej do pracy i robimy swoje.
Wojciech Lalek (trener Siódemki Legionovii): Dziewczyny mogą być zadowolone z walki, którą podjęły na początku spotkania. Wierzyły nawet przez pewien czas, że możemy coś w Sopocie ugrać. Jednak za walkę się nie dostaje punktów, tylko za wygrane partie i mecze. Przegraliśmy 0:3. Dostaliśmy lanie w tym ostatnim secie. Taki set nie powinien się w ogóle zdarzać w ekstraklasie. Odezwały się ponownie nasze demony, czyli przyjęcie zagrywki. Mamy z nim problem od początku sezonu.
Adam Grabowski (pełniący obowiązki trenera Atomu Trefla Sopot): Zespół Siódemki bardzo dobrze zagrał blokiem. W statystykach wygrały z nami w tym elemencie. My zagraliśmy dobrze zagrywką. Jest to element nad którym zawodniczki same pracują. Trener nie ma na nią dużego wpływu. Cieszy, że już od dłuższego czasu utrzymujemy wysoką jakość naszych serwisów.
Jeśli chodzi o moją przyszłość to bardziej jest pytanie do zarządu klubu. Planuje być w Sopocie jak najdłużej, bo bardzo dobrze mi się tutaj pracuje. Nie było jeszcze rozmów na temat zadań jakie przede mną stoją. Zadania drużyny są jednak oczywiste - walka o o złoto w lidze, Puchar Polski oraz w najbliższym meczu o wejście do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń.