- Jeśli wygrałybyśmy mecz z zespołem z Muszyny, to tak, byłby to powrót w wielkim stylu. Ale po przegranej wcale tak nie uważam. Bardzo się cieszę, że trener mi zaufał i mogłam zagrać w spotkaniu z Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Spodziewałam się, że może będę wchodziła na pojedyncze akcje, bo jednak miałam dwa miesiące przerwy od grania. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że trener wpuścił mnie od początku meczu - skomentowała swój występ Dominika Golec.
Dotkliwa porażka łodzianek z zespołem Bogdana Serwińskiego skłania do refleksji i analizy własnych błędów. - Myślę, że za dużo mamy przestojów. Gramy fajnie, zdobywamy punkty, zdobywamy przewagę i nagle pojawia się taki jeden moment w secie, gdzie zaczynamy to tracić. A z takim przeciwnikiem jakim jest zespół z Muszyny, jeśli stracisz wypracowane wcześniej punkty, to ciężko jest je odrobić - powiedziała środkowa.
Poza przestojami w grze Dominika Golec zauważa, że jej zespół ma problemy ze zdobywaniem punktów. - Nam w dalszym ciągu brakuje skuteczności w ataku. Ona może już zaczyna się poprawiać, ale na takie zespoły jest wciąż zbyt mała. Musimy wzmocnić nasz atak. Mimo że gramy dobrze blokiem, obroną czy zagrywką, to nie uda nam się wygrać spotkania bez kończenia piłek. W sytuacji gdy nie zdobywamy punktu, przeciwnik broni, wyprowadza skuteczną kontrę i my nie mamy już szans - stwierdza siatkarka.
Najbliższy mecz Budowlanych Łódź już 8 grudnia w hali MOSiR przy ulicy Ks. Skorupki 21 w Łodzi. Zespół Macieja Kosmola spotka się na własnym parkiecie z Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Od porażki z tą właśnie drużyną łodzianki rozpoczęły rozgrywki w Orlen Lidze. - Zespół z Dąbrowy Górniczej to kolejny trudny przeciwnik. Drużyna ta z pewnością jest pretendentem do medalu. Moim zdaniem nawet do złotego medalu, bo grają naprawdę bardzo dobrze. Trzeba wyciągnąć wnioski po przegranej z Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna i zacząć przygotowania do meczu z Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Musimy ciężko pracować, wygrać ten najbliższy mecz, by w końcu zacząć zdobywać punkty. Mam nadzieje, że w końcu weźmiemy się w garść i zaczniemy wygrywać, bo naprawdę stać nas na to - podsumowała łódzka środkowa.