- Mieliśmy do dyspozycji dwunastu równorzędnych zawodników, którzy w każdym momencie byli gotowi do gry. To było naszą przewagą. Niemniej warto się zastanowić, czy podczas spotkania zmiany wyszły na dobre i poprawiły naszą grę, czy nie - mówił szkoleniowiec Sbornej na pomeczowej konferencji prasowej.
Nietęgą minę miał z kolei Martin Stoew, dla którego reprezentacji Igrzyska Olimpijskie dobiegły już końca. Stoew docenił, jednak trud i wysiłek swoich zawodników. - W końcówce poszczególnych setów Rosjanie grali lepiej od nas. Niemniej, chciałbym podziękować swoim zawodnikom za ich wysiłek i starania podczas Igrzysk Olimpijskich i za walkę do samego końca - mówił opiekun Bułgarów.
Spotkanie Bułgarii z Rosją pełne było dramaturgii. Oliwy do ognia dodali również arbitrzy, którzy podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji na niekorzyść bułgarskiego zespołu. Według Stoewa trzy błędy sędziów zaważyły na porażce, gdyż jego zdaniem wygrana była na wyciągnięcie ręki. - Niestety, tak jak powiedział nasz kapitan, trzy błędy popełnione przez arbitrów na naszą niekorzyść nie przyniosły nam niczego dobrego, zwłaszcza w drugim secie, który był dla nas niezwykle ważny. Byliśmy w stanie wygrać to spotkanie, ale niestety te trzy błędy pomogły Rosjanom - dodaje Stoew.
Swojemu trenerowi wtórował kapitan Bułgarów, Plamen Konstantinov. - Myślę, że było to bardzo ciężkie spotkanie i zarazem bardzo istotne dla obu zespołów, dlatego udzielała się wielka presja. Myślę, że najważniejszym momentem w tym spotkaniu był drugi set. Jestem trochę rozczarowany niektórymi decyzjami arbitrów, które miały miejsce w drugiej partii - uważa kapitan bułgarskiej ekipy.
Na konferencji prasowej głos zabrał również kapitan zwycięskiego zespołu, Vadim Khamuttskikh. - Wygraliśmy to spotkanie, gdyż w najważniejszych momentach sprzyjało nam szczęście. Teraz koncentrujemy się już na półfinale i skupiamy się na przygotowaniach do niego - mówi weteran siatkarskich parkietów.
Zdaniem doświadczonego rozgrywającego w półfinale Rosjan czeka niezwykle trudna przeprawa i o awans do finału będzie niezwykle trudno, bez względu na to z kim przyjdzie się im zmierzyć. 39- letni reżyser gry zdaje sobie sprawę, że Rosjanie muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. - W półfinale nie ma słabych zespołów, więc wszelkie kalkulacje i wybieranie pomiędzy USA, czy Serbią nie mają większego sensu. Musimy wyjść i wygrać z każdym następnym przeciwnikiem, bez względu na to, kto nim będzie - kończy.