Słaba postawa Bułgarów sprawiła, że przegrali z Amerykanami, którzy zajęli pierwsze miejsce w grupie E. Czyżby gospodarze wybrali sobie Polaków za rywali, sądząc, że będzie im łatwiej wygrać niż gdyby walczyli z Kubańczykami? Na pewno podopieczni Najdena Najdenowa zagrali poniżej swoich umiejętności, gdyż byli pewni awansu do półfinału.
Biało-czerwoni, chcąc wygrać tegoroczną Ligę Światową muszą pokonać swoich rywali w półfinale. Dotychczasowe spotkania pokazały, że dobrze gra nam się z Bułgarami i dobrze nam się ich pokonuje. Jednak tym razem w bułgarskiej siatkówce nie dzieje się najlepiej - kłótnie, odejście trenera i niewpuszczanie go do hali, rezygnacja z gry lidera kadry narodowej oraz problemy z organizacją turnieju. Final Six w Sofii doszło do skutku i może się okazać, że paradoksalnie wszystkie kłopoty wpłynęły pozytywnie na zawodników, prowadzonych przez Najdenowa. Od dłuższego czasu bowiem ta reprezentacja dobija się do światowej czołówki, ale zawsze ktoś lepszy staje im na drodze. Czy tak będzie i tym razem?
Polacy awansowali do turnieju finałowego z pierwszego miejsca w grupie i po dwóch spotkaniach Final Six tylko utwierdzili ekspertów w przekonaniu, że to oni są faworytami tej imprezy. Sami zawodnicy nie chcą tak o sobie mówić, podkreślając, że skupiają się tylko na najbliższym meczu. Tym razem jest to więc pojedynek z Bułgarami. Jaki jest sposób na ich pokonanie? Dość prosty - zagrać swoją siatkówkę i nie popełniać prostych błędów. Nasi sobotni rywale są osłabieni brakiem Mateja Kazijskiego oraz grają niezbyt kombinacyjną i skomplikowaną siatkówkę. Odczytanie rozegrania Georgija Bratojewa nie będzie trudnym zadaniem dla naszych blokujących, gdyż jest to mało doświadczony zawodnik i przy wystawianiu wykonuje ruchy, wskazujące w którą stronę powędruje piłka.
Rolę lidera bezsprzecznie przejął Todor Aleksiew, który zdobył największą liczbę punktów dla swojej drużyny podczas Final Six. Problemem bułgarskiej ekipy jest przyjęcie, które nie zawsze funkcjonuje tak, jakby sobie tego życzył trener Najdenow. Szkoleniowiec w pierwszym spotkaniu postawił na młodego Nikołaja Penczewa, który nie wytrzymał presji, gdyż zdarzyło mu się kilka bardzo prostych błędów (których w fazie interkontynentalnej raczej nie popełniał). Najlepszą metodą na pokonanie gospodarzy wydaje się być więc silna i trudna zagrywka, odrzucająca od siatki, a potem szczelne ustawienie bloku. W piątkowym meczu z Kubańczykami Polacy pokazali się z dobrej strony w obronie i kontrataku, co również może być mocną stroną naszych zawodników w walce o wielki finał. Już nie raz w tegorocznym sezonie podopieczni Andrei Anastasiego udowodnili, że tworzą drużynę i potrafią odwrócić losy meczu. Nadszedł czas, by udowodnili swoją wartość i po raz pierwszy awansowali do finału Final Six.
Specjaliści stawiają na wygraną biało-czerwonych, ale czy nasi siatkarze udowodnią to na parkiecie? Bułgarzy są gospodarzami imprezy, więc będą mieć po swojej stronie halę wypełnioną po brzegi swoimi kibicami, którzy zapewne zagłuszą polskich fanów, dzielnie kibicujących naszej reprezentacji podczas dotychczasowych spotkań w Sofii. Ściany są atutami gospodarzy, którzy również mogą nie podołać presji.
Walkę o finał Polacy stoczą z gospodarzami, czyli Bułgarami. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:45.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)