WGP grupa I: W kontynentalnym dwumeczu lepsze Europejki

Turczynki i Niemki pokonały zespoły z Azji w japońskiej Osace. Porażki 1:3 doznały zarówno gospodynie turnieju, jak i Koreanki. Siatkarki znad Bosforu nie odpuszczają więc w walce o czołowe lokaty.

W Osace pierwsze na boisko wybiegły Koreanki i Turczynki. Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami, od zwycięstwa faworytek w premierowej odsłonie. Ciężar gry na swoje barki wzięły Nelishan Darnel i Neriman Ozsoy, najskuteczniejsze zawodniczki europejskiej ekipy w tym starciu. Choć tuż po pierwszej przerwie techniczej wynik był jeszcze remisowy (8:8), to kilka chwil później kapitan Esra Gumus wyprowadziła swoje koleżanki na prowadzenie 17:13.

Turcja kontynuowała dobrą passę do połowy drugiej partii, wygrywając 15:11. Gdy wydawało się, że i ta część zakończy się łatwą wiktorią jednej z najlepszych drużyn tegorocznej edycji World Grand Prix, wówczas sprawy w swoje ręce wzięły Koreanki. Najpierw doprowadziły do remisu 18:18, by po serwisach Han Song-Yi prowadzić już 24:21. Azjatki nie postawiły jednak kropki nad "i". Cztery kolejne "oczka" padły łupem Turczynek i to one triumfowały 28:26.

Koreanki, podrażnione niewykorzystaną szansą z poprzedniej odsłony, z animuszem rozpoczęły następnego seta. "Szarpaną" i nierówną grę - początkowo na korzyść rywalek (5:8 na przerwie techniczej), później 14:10 dla Azjatek i remis 16:16 - rozstrzygnęły na swoją korzyść podopieczne Kim Hyung-Sila.

Wygrana w trzeciej partii nie poszła w parze z dobrą dyspozycją w kolejnych fragmentach. Koreanki walczyły tylko do stanu 8:9. Potem na parkiecie rządziła i dzieliła już tylko jedna ekipa. - Główną przyczyną naszej porażki były zmęczenie i spadek koncentracji w ostatnim secie - powiedziała Lee Sook-Ja, kapitan Azjatek. - Ostatnio niektóre moje zawodniczki były kontuzjowane, ale dzisiaj zespół wykonał dobrą pracę, aczkolwiek żałuje, że nie udało się wygrać - podkreślił Kim Hyung-Sil. - Pierwszy i czwarty set były w naszym wykonaniu dobre. W pozostałych popełniałyśmy błędy, również źle atakowałyśmy - zaznaczyła Esra Gumus, kapitan Turcji.

Korea Południowa - Turcja 1:3 (18:25, 26:28, 25:20, 13:25)

Korea: Ha Joon-Eem, Han Yoo-Mi, Han Song-Yi, Yang Ji-Youn, Kim Hee-Jin, Lee Sook-Ja , Kim Hae-Ran (libero) oraz Lim Hyo-Sook, Jung Dae-Young

Turcja: Toksoy, Aydemir, Gumus, Ozsoy, Erdem, Darnel, Kayalar (libero) oraz Kirdar.

***

Mniej emocjonujące było drugie starcie w Osace. Gospodynie przegrały z Niemkami także w czterech setach. Nasze zachodnie sąsiadki do triumfu poprowadziła niesamowita tego dnia Corina Ssuschke-Voigt, autorka dwudziestu trzech punktów. Jeszcze lepiej spisała się Saori Sakota, która zapisała na swoim koncie aż 26 "oczek"!

Początkowo prowadziły Japonki 6:3, ale dobra postawa Małgorzaty Kożuch i Ssuschke-Voigt pozwoliła Niemkom najpierw wyjść na prowadzenie 12:8, by kilka minut później mieć w górze już pierwszą piłkę setową (24:18). Gospodynie zdołały zdobyć jeszcze 4 punkty, ale przyjezdne wytrzymały ciśnienie w końcówce.

Kolejne partie były bardzo nierówne, o czym świadczą ich wyniki. "Rozpędzone" Europejki wygrywały 6:0 w drugiej części. Co prawda Japonia zmniejszyła straty do czterech "oczek" (10:14), lecz potem na parkiecie zdecydowanie lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła prezentowały się podopieczne Giovanniego Guidettiego.

Zwrot wydarzeń nastąpił w trzeciej części. Głównie dzięki Sakodzie Azjatki wygrywały 11:6. Utrzymały tę różnicę do końca, prowadząc 18:12, a ostatecznie kończąc grę rezultatem 25:17. Gdy po asie serwisowym Maiko Kano wynik wynosił 4:1 na korzyść gospodyń, wydawało się, że Japonki będą miały w sobie na tyle determinacji, aby zwyciężyć i doprowadzić do tie-breaka. Jednakże przewaga Niemek na siatce uwidoczniała się coraz bardziej, wobec czego nasze zachodnie sąsiadki mogły cieszyć się z wygranej 3:1.

- Dzisiaj pokonałyśmy mocną drużynę. Jestem dumna z tego, że gramy w ten sposób. Serwowałyśmy i atakowałyśmy bardzo silnie, ponadto dobrze blokowałyśmy i broniłyśmy - podała przyczyny zwycięstwa Małgorzata Kożuch, kapitan Niemiec. - Zagrywka rywalek sprawiła nam olbrzymie problemy. Co więcej, stawiały wysoki blok - dodał trener Japonii, Masayosi Manabe.

Japonia - Niemcy 1:3 (22:25, 12:25, 25:17, 16:25)

Japonia: Nakamichi, Ishida, Araki, Kano, Sakoda, Hirai, Zayasu (libero) oraz Kurihara, Takeshita, Otomo, Yamaguchi, Kimura

Niemcy: Hanke, Ssuschke-Voigt, Furst, Beier, Kożuch, Brinker, Durr (libero) oraz Matthes, Burchardt

Źródło artykułu: