Pliński i Kurek zdyskwalifikowani? Tak się robi w Serie A

Po środowym, drugim już finałowym meczu PlusLigi między PGE Skrą Bełchatów, a Asseco Resovią Rzeszów, w hali Energia w Bełchatowie wybuchła prawdziwa awantura. Nie obyło się bez wulgarnych wyzwisk w stronę sędziów. Całe zamieszanie zostało stłumione, zawodnikom grożą kary pieniężne. Czy nie warto jednak wziąć przykładu z włoskiej Serie A, gdzie za takie zachowania siatkarze są dyskwalifikowani ?

O awanturze po meczu pisaliśmy tutaj. Zawodnikom, którzy nie potrafili powstrzymać wulkanu emocji grożą teraz kary pieniężne w wysokości 5 tys. zł. Czy nie powinno skończyć się jednak na dyskwalifikacji, tak jak ma to miejsce w najlepszej lidze świata - włoskiej Serie A, gdzie w ostatnim czasie chorwacki atakujący Lube Banki Maceraty - Igor Ormcen, za swoje wybuchowe zachowanie w półfinałowym meczu został zawieszony na najbliższe spotkanie? Omrcen nie zagrał w środowym półfinale przeciwko Bre Banca Lannutti Cuneo i chociaż jego zespół wygrał 3:0, kara z pewnością była dotkliwa.

We Włoszech obowiązują bardzo surowe przepisy dotyczące otrzymywania przez zawodników i trenerów żółtych kartek. Jeśli gracz zostanie ukarany trzykrotnie (w trzech różnych meczach), grozi mu dyskwalifikacja w kolejnym (najbliższym) pojedynku. Kiedy jest to pierwsze takie niesportowe zachowanie, klub może łagodzić karę, płacąc 3 tys. euro. Jednak na koncie wciąż pozostaje jeden kartonik. Następne dwa powodują dyskwalifikację i nie podlegają wykupieniu. W przypadku otrzymania czerwonej kartki, lub żółtej i czerwonej w jednym spotkaniu, konsekwencje są jeszcze surowsze.

Źródło artykułu: