Tytan AZS Częstochowa pewnie pokonał w hali Polonia Prefaxis Menen w pierwszym półfinałowym meczu w ramach Challenge Cup. O awansie do finału rozgrywek zadecyduje jednak pojedynek rewanżowy, który zostanie rozegrany w najbliższą sobotę w Belgii. - Do meczu z belgijską drużyną przystąpiliśmy z pełną koncentracją, bez lekceważenia przeciwnika, ale z wiarą w zwycięstwo. Rozegraliśmy dość dobre spotkanie, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Wygrana daje nam pewien komfort psychiczny, ale sprawa awansu nie jest jeszcze rozstrzygnięta - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jakub Oczko, rozgrywający AZS-u Częstochowa.
Jakub Oczko pojawił się na parkiecie pod koniec drugiego seta w momencie, gdy częstochowianie przegrywali kilkoma punktami. Rozgrywającemu Akademików nie udało się poprowadzić swojej drużyny do zwycięstwa w tej partii, na boisku pozostał jednak do końca spotkania i w znaczący sposób przyczynił się do wygrania przez biało-zielonych dwóch kolejnych setów i całego spotkania. Popisał się kilkoma udanymi zagrywkami i spektakularnymi obronami, czym wzbudził aplauz częstochowskiej widowni. - Moim zadaniem jest wejść na parkiet w trudnym momencie meczu i poprowadzić grę zespołu. Tak właśnie było w spotkaniu z Perfaxisem i choć przegraliśmy drugiego seta, to dalsza część pojedynku toczyła się już po naszej myśli - komentował rozgrywający częstochowskiego zespołu.
Już w najbliższą sobotę czeka Akademików rewanż we Flandrii. Czy po raz kolejny będziemy świadkami złotego seta, rozstrzygającego tym razem o awansie do finału rozgrywek? - Chcemy zerwać z tradycją złotego seta i wygrać mecz w Belgii, bo ta decydująca partia jest zawsze trochę loteryjna i wszystko może się w niej zdarzyć. Choć trzeba przyznać, że dwa razy pokazaliśmy się z dobrej strony w złotych setach i dzięki wygranym w nich awansowaliśmy do kolejnych rund rozgrywek - dodał siatkarz.
Jeśli drużyna z Częstochowy znajdzie się w finale Challenge Cup, to w walce o to trofeum zmierzy się z AZS-em Politechnika Warszawska lub Tomisem Konstanca. Na razie bliżej tego celu są podopieczni Radosława Panasa, którzy wygrali w Rumunii 3:2. Może się okazać, że będziemy świadkami polskiego finału Pucharu Challenge. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższą sobotę. - Dla dobra polskiej siatkówki fajnie by było, aby w decydującej rozgrywce spotkały się akademickie drużyny, wtedy mielibyśmy pewność, że puchar powędruje do Polski - zakończył z uśmiechem Jakub Oczko.
Już nie mogę się doczekać jutra, zaczynam nerwowo tupać nogami:)