Po urwaniu punktu Skrze Bełchatów w poprzedniej kolejce PlusLigi siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej w dobrych humorach przystąpili do konfrontacji z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle . - Mam nadzieję, że uda nam się coś ugrać - przyznał przed spotkaniem Radosław Panas. Szkoleniowiec Inżynierów w spotkaniu nie mógł skorzystać z Grzegorza Szymańskiego - atakujący zmaga się z kontuzją pleców.
W wyjściowym składzie Politechniki nastąpiła tylko jedna zmiana, w miejsce Szymańskiego pojawił się Paweł Mikołajczak. Kędzierzynianie, którzy w dalszym ciągu zmagają się z plagą kontuzji, pojawili się z Pawłem Zagumnym i Guillaumem Samiką.
Sporo błędów popełniły obydwie drużyny na początku spotkania, w dodatku w stołecznej drużynie widoczny był brak asekuracji po atakach przyjezdnych. Szczególnie we znaki dawał się gospodarzom Antonin Rouzier, po jego kolejnym udanym ataku (9:14) szkoleniowiec Politechniki poprosił o czas. Jednak dopiero po drugiej przerwie technicznej Akademicy, po atakach Mikołajczaka i Wojciecha Żalińskiego, zaczęli niwelować punktowy dystans do rywali (15:17). Taka sytuacja wymusiła na Krzysztofie Stelmachu przerwę, która wytrąciła z rytmu warszawian. W końcówce warunki dyktowała ZAKSA, co zaowocowało zdobyciem pierwszego seta.
Od dobrej zagrywki Dominika Witczaka rozpoczęli drugą partię kędzierzynianie, szybko wychodząc na prowadzenie 3:0. Przez cały czas podopieczni Krzysztofa Stelmacha utrzymywali minimum dwa punkty przewagi nad Politechniką. Paweł Zagumny równorzędnie obdzielał piłką Rouziera, Witczaka i Michała Ruciaka, a ci w ataku mylili się rzadko, co skutkowało coraz większą liczbą oczek na koncie ich drużyny. Przy dobrej grze rywali błędów nie ustrzegli się gospodarze, przez co i drugi set padł łupem ZAKSY. W międzyczasie na boisku pojawił się Maciej Gorzkiewicz, który zmienił Patricka Steuerwalda. U nominalnego rozgrywającego Politechniki prawdopodobnie ujawnił się uraz, jaki pojawił się w trakcie spotkania z Fartem Kielce, oraz z powodu którego nie zagrał w Bełchatowie.
Siatkarskie lanie zafundowali podopiecznym Radosława Panasa wicemistrzowie Polski, którzy rozpoczęli trzecią odsłonę od prowadzenia 4:0. W dalszych akcjach to kędzierzynianie zdobywali znacznie więcej punktów niż Inżynierowie, którzy co jakiś czas usiłowali przełamać niekorzystną passę utraty punktów, jednak bezowocnie. Przewaga ZAKSY rosła, a ataki warszawian najczęściej kończyły się na bloku rywali. W efekcie końcowym kędzierzynianie odnieśli wysokie zwycięstwo w trzecim secie, a także w całym meczu. Niestety, ale ostatnia partia tego spotkania obfitowała w festiwal siatkarskich błędów, przez co jego poziom znacznie odbiegał od widowisk, do jakich powoli zaczęli przyzwyczajać swoich sympatyków zawodnicy obydwu drużyn.
AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25, 17:25, 16:25)
Politechnika: Steuerwald, Nowak, Wierzbowski, Mikołajczak, Kreek, Żaliński, Wojtaszek (libero) oraz Zajder, Gorzkiewicz, Krzywiecki.
ZAKSA: Zagumny, Witczak, Samica, Rouzier, Kaźmierczak, Ruciak, Gacek (libero).
MVP: Paweł Zagumny (ZAKSA).
Bez szpileczki - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej nie sprawili niespodzianki i ulegli wicemistrzom Polski 0:3. Dodatkowym zmartwieniem dla Radosława Panasa jest kontuzja, jakiej doznał rozgrywający, Patrick Steuerwald.