Cud w Bielsku-Białej! - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - Urałoczka Jekaterynburg

Ogromna sensacja w CEV Cup! Czwarty zespół rozgrywek PlusLigi Kobiet, Aluprof Bielsko-Biała wyeliminował słynną Urałoczkę Jekaterynburg! Stało się tak mimo porażki 0:3 w pierwszym pojedynku.

Przed rewanżowym spotkaniem w Bielsku-Białej nic nie wskazywało, aby w środowy wieczór miały powody do świętowanie. Pierwsza konfrontacja w Rosji zakończyła się sromotną klęską Aluprofu, po której tylko najwierniejsi sympatycy zespołu wierzyli jeszcze w odwrócenie losów rywalizacji. Do tego potrzebne było zwycięstwo bez straty seta i dodatkowy triumf w złotym secie.

Jednak parkiet szybko zweryfikował pewność legendarnego białoruskiego szkoleniowca, Nikołaj Karpola, który był już pewien awansu do kolejnej rundy CEV Cup. Przebieg starcia pozwolił kibicom w hali BKS zobaczyć to, dzięki czemu trener stał się popularny w siatkarskim świecie. Głośny krzyk niejednokrotnie był wykorzystywany, aby pobudzić siatkarki z Jekaterymburga. Tym razem bezskutecznie.

Urałoczka swoją szansę na poprowadzenie gry otrzymała na samym początku konfrontacji, kiedy udało jej się prowadzić różnicą dwóch oczek, ale jeszcze przed przerwą różnica została zniwelowana, a do głosu doszła czwarta drużyna obecnego sezonu PlusLigi Kobiet.

Pewne ataki bielszczanek pozwalały na utrzymywanie 2-3 oczek różnicy nad przyjezdnymi. Niewiele brakowało, aby cały wysiłek podopiecznych Mariusza Wiktorowicza poszedł na marne w samej końcówce. Moment rozprężenia natychmiast wykorzystały Rosjanki, które nie dość, że wyrównały, to jeszcze miały swoją szansę na zakończenie marzeń Aluprofu o kolejnej rundzie, prowadząc 25:24. Ta została zaprzepaszczona, trzy kolejne akcje padły łupem polskiej ekipy, która ciągle pozostawała w grze.

To wyzwoliło ukryte pokłady sił w bielszczankach i pokazało im, że diabeł nie jest tak straszny, jak go malują. Efektem tego był bliźniaczo podobny set numer dwa. Wszystko układało się po myśli świętujących 90-lecie istnienia klubu siatkarek z południa naszego kraju. Nie obyło się również bez emocji w najważniejszej części odsłony, ale i tym razem więcej zimnej krwi zachowały gospodynie.

Boiskowe wydarzenia zupełnie załamały zawodniczki z Jekaterynburga, które przestały walczyć o lepszy rezultat w kolejnej części. Zrażone niepowodzeniami i krzykami swojego szkoleniowca przygotowywały się już mentalnie do batalii w złotym secie. Koncertowo grający BKS nie miał problemów z zakończeniem spotkania zwycięstwem 3:0, a ostatnią z regulaminowych partii zakończył wynikiem 25:17.

Po hali rozniósł się okrzyk radości i chóralne śpiewy miejscowych kibiców, którzy nie mogli wymarzyć sobie lepszego scenariusza spotkania. Nie wyobrażali sobie również niepowodzenia w najważniejszym, ale nieco krótszym secie. Ich ulubienice ponownie nie zawiodły. Egzekucja Rosjanek trwała szybko, ale boleśnie. Wielki sukces Aluprofu stał się faktem, kiedy tablica świetlna pokazała wynik 15:8.

Wszystkie siatkarki bialskiego klubu pojawiły się na środku boiska i zaprezentowały taniec zwycięstwa. Z kolei trener Wiktorowicz przyjął gratulacje od samego Karpola. Jedyny polski reprezentant w Pucharze CEV awansował do ćwierćfinału.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - Urałoczka Jekaterynburg 3:0 (27:25, 26:24, 25:17)

Złoty set: 15:8

BKS:
Crimes, Frąckowiak, Wołosz, Vindevoghel, Pelc, Kaczorowska, Miyashiro (libero) oraz Bamber-Laskowska, Wojtowicz, Banecka, Lichtman.

Urałoczka:
Filipowa, Pasynkowa, Zariażko, Jagodina, Nazarova, Salina, Golosnowa (libero) oraz Smirnowa, Safonowa, Czerwowa.

Komentarze (7)
avatar
Łukaszz
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do aknemes: Yamamay to lider na rynku włoskiej BIELIZNY, który zainwestował w ten klub i nie ma to nic wspólnego z Japonią. No a co do składu to chieri wszystko opisał nie maja gwiazd ale graja Czytaj całość
aknemes
18.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dlaczego ta włoska drużyna ma taką... japońską nazwę? kto tam w ogóle gra, bo przyznam szczerze, że rozgrywki kobiecie śledzę ze średnim zainteresowaniem... 
avatar
migelito
18.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejnym rywalem Bielska będzie ktoś z pary: Igtisadchi Baku - Yamamay Busto Arsizio (w pierwszym meczu 3:0 dla Włoszek). Oj, tu już nie będzie chyba cudu... 
mcaga
18.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo! Jak sie okazuje w siatkowce, dopoki pilka w grze, nie ma rzeczy niemozliwych. Piękna passa polskich druzyn w europejskich pucharach trwa! 
avatar
jb
18.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bravo:)