Gdy drużyna Farta Kielce wyjeżdżała do Będzina na pojedynek V rundy Pucharu Polski szykowała się na łatwy mecz i szybki powrót do domów. Jednak już pierwsze piłki środowego spotkania pokazały, że nie będzie to łatwy w realizacji plan. Im dłużej trwała ta odsłona, tym bardziej ulegał on zmianie. Natomiast gospodarze grali jak natchnieni, a po zwycięstwie w premierowej partii uwierzyli w siebie jeszcze bardziej niż przed rozpoczęciem konfrontacji. - Uważam, że pierwsza partia była kluczowa. Zwycięstwo w 1 secie dało nam psychiczny luz - potwierdził szkoleniowiec MKS-u MOS Rafał Legień.
W drugim oraz trzecim secie będzinianom grało się łatwiej, a ich rywalom z każdą piłką trudniej - myśl o blamażu była coraz bardziej realna. - Gdy gra się z zespołem z najwyższej ligi, człowiek się spręża, zawsze chce się pokazać - dodał Sławomir Szczygieł, najbardziej znany siatkarz w drużynie.
Zagłębiowscy zawodnicy zmobilizowali się bardzo dobrze, świadczy o tym nie tylko wynik 3:0, ale również zachwyty kibiców i obserwatorów spotkania ich grą. Podopieczni Legienia nie czuli presji, co było ich dodatkowym atutem. Jednak tytuł MVP mógł trafić tylko do jednego siatkarza, a został nim wybrany środkowy MKS-u. - MVP to jest dla mnie coś pięknego, tym bardziej, że tacy klasowi zawodnicy stali naprzeciwko. Myślę, że mieliśmy luz, że nie musieliśmy wygrać, ale bardzo chcieliśmy. To był widać na boisku. Powtarza się ten sen, który był dwa lata temu - stwierdził Bartosz Dzierżanowski, środkowy MKS-u MOS.
Będzinianie eliminując z Pucharu Polski drużynę z PlusLigi nawiązali do spotkania z 19 grudnia 2009 roku, gdy w hali w Łagiszy poległ AZS Częstochowa. - Przed meczem nie znałem wyniku i nie spodziewałem się go. Spodziewałem się dobrej gry. Chłopcy zagrali fantastyczny mecz, popełnili tak mało błędów. Śmiejemy się, że zapraszamy Skrę - przyznał Rafał Legień.
Wygrana dała MKS-owi awans do VI rundy Pucharu Polski, w którym zmierzą się z lepszym od Farta przeciwnikiem, a mianowicie Skrą Bełchatów. - To już jest światowa połka. To będzie fajna przygoda. Ostrzymy sobie zęby na Skrę - zdradził Dzierżanowski.
Byłoby błędem sądzić, że Zagłębiacy boją się wielkiej Skry. Czuć respekt, a strach są to dwa różne uczucia. Jednak w Będzinie po pokonaniu jednego faworyta, czekają na drugiego. Nie tylko zawodnicy i trener, ale również fani z całego Zagłębia Dąbrowskiego. - Hali na pojedynek ze Skrą nie zmienimy. Nie zastanawiałem się jak zagrać z tak aklasowym rywalem. Na to dopiero przyjdzie pora. Od wtorku musimy się przygotowywać pod tego rywala - powiedział Legień.
Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę, 4 stycznia w Bełchatowie, z kolei pojedynek rewanżowy zaplanowano na sobotę, 7 stycznia w Będzinie (początek przypuszczalnie o godz. 18.00).