LM: Łatwe zwycięstwo Skry w Lublanie - relacja z meczu ACH Volley Lublana - PGE Skra Bełchatów

Bełchatowianie po ciężkim boju w ubiegłym tygodniu w łódzkiej hali MOSiR-u spodziewali się jeszcze ostrzejszej walki na Słowenii. Na szczęście dla nich nic takiego nie miało miejsca i PGE Skra Bełchatów gładko pokonała ACH Volley Lublana 3:0. W drużynie Igora Kolakovicia zawodził najjaśniejszy punkt jego ekipy Alen Sket, z kolei w drużynie Bełchatowa raz po raz bardzo mocno zagrywał Mariusz Wlazły. Po tym zwycięstwie, podopieczni Jacka Nawrockiego zapewnili sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek oraz spokojne święta.

Pierwszy punkt w meczu zdobyli gospodarze wtorkowego meczu, a konkretnie Milan Rasić. Przy stanie 3:2 dla ACH Volley Lublana punkt po długiej akcji zdobył Uros Kovacević i gospodarze uzyskali dwupunktową przewagę, którą utrzymali do pierwszej przerwy technicznej. Po niej PGE Skra Bełchatów zdołała wyjść na prowadzenie 10:9 między innymi dzięki bardzo dobrym serwisom Mariusza Wlazłego. Po tych zagraniach kapitana bełchatowskiej drużny walka w meczu toczyła się punkt za punkt aż do stanu 18:17 dla podopiecznych Igora Kolakovicia. Wtedy kontrę wykorzystał Alen Sket i Jacek Nawrocki był zmuszony wykorzystać jedną przerwę na żądanie. Kolejna dwupunktowa przewaga siatkarzy z Lublany utrzymywała się do stanu 23:21. Wtedy to Polacy zdobyli trzy punkty z rzędu dzięki wykorzystaniu kontry, blokując Sketa oraz zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki. Dzięki fantastycznym obronom Dana Levisa i Pawła Zatorskiego pierwszy set toczył się bardzo długo. Na szczęście dla wszystkich kibiców mistrzów Polski, to właśnie Polacy lepiej rozegrali końcówkę pierwszej partii. W polu zagrywki pojawił się kapitan żółto-czarnych i asem serwisowym przesądził o wygranym pierwszym secie przez bełchatowian.

Na początku drugiego seta Skra po dobrych zagrywkach Karola Kłosa szybko objęła dwupunktową przewagę. Punktowe bloki dołożyli Michał Bąkiewicz i Daniel Pliński, co zmusiło trenera Kolakovicia do wzięcia czasu dla swojej drużyny jeszcze przed przerwą techniczną. Na pierwszą przymusową pauzę w drugim secie z czteropunktowym prowadzeniem zeszli goście z Polski. W końcu z letargu przebudzili się gospodarze i po punkowym bloku oraz nieudanym ataku Bąkiewicza doprowadzili do stanu 10:9 dla Skry. Dobra gra ACH Volley nie trwała jednak długo. Blok Plińskiego i atomowe zagrywki "Szampona" pomogły wyprowadzić Skrę na prowadzenie 16:10. Po drugiej przerwie technicznej bełchatowianie, w przeciwieństwie do gospodarzy, nie psuli zagrywek i doprowadzili do dużej przewagi 21:14. Cały drugi set bezapelacyjnie należał do drużyny z Bełchatowa, którego efektownym atakiem z drugiej linii zakończył Bartosz Kurek, a na świetlnej tablicy w hali w Lublanie pojawił się wynik 25:18.

Trzeci set, podobnie jak drugą partię, lepiej zaczęli goście. Przy stanie 2:2 dwie dobre kontry wyprowadziła PGE Skra, uzyskała dwa punkty przewagi i właśnie z takim prowadzeniem podopieczni Jacka Nawrockiego schodzili na pierwszą przerwę techniczną. Po czasie swoją dobrą grę utrzymywali siatkarze z Bełchatowa i systematycznie punktowali swoich przeciwników. Dość powiedzieć, że na drugą przerwę techniczną żółto-czarni schodzili z prowadzeniem 16:10. Trener gospodarzy próbował ratować się zmianami, ale na jego nieszczęście nie wnosiły one nic pozytywnego do gry ekipy z Lublany. Podobnie jak w drugim secie, trzecia partia cały czas była pod kontrolą mistrzów Polski. Seta oraz cały mecz autową zagrywką zakończył Sket.

ACH Volley Lublana - PGE Skra Bełchatów 0:3(32:34, 18:25, 21:22)

PGE Skra: Wlazły, Pliński, Kłos, Kurek, Falasca, Bąkiewicz, Zatorski (libero) oraz Woicki, Atanasijević, Kooistra, Cupković, Milczarek.

ACH Volley: Flajs, Sket, Kamnik, Vincić, Kovacević, Rasić, Lewis (libero) oraz Klobucar, Cebulj, Simac, Ropert, Komel.

Komentarze (0)