Mirosław Zawieracz: Oskarżenia były bezpodstawne!

Wydawałoby się, że ucichły już echa spotkania pomiędzy Jadarem Radom i Płomieniem Sosnowiec, jednak okazuje się, że jest to nieprawda. Na dwa dni przed tamtym spotkaniem media poinformowały o tzw. ?wzajemnych uprzejmościach?, jakie miały sobie czynić nawzajem oba kluby. Zespół z Sosnowca był oskarżany o niedostarczenie gospodarzom filmu ze swojego ostatniego meczu z Jastrzębskim Węglem, a wytłumaczeniem miała być zepsuta kamera. - Rzeczywiście mieliśmy zepsutą kamerę, ale film dostarczyliśmy - zaprzecza tamtym doniesieniom trener Płomienia Mirosław Zawieracz.

Spotkanie pomiędzy Jadarem Radom i Płomieniem Sosnowiec miało być niezwykle ważne w kontekście walki o spokojny byt w PLS. Choć oba zespoły znajdują się w bezpiecznej ?ósemce?, to muszą nieustannie oglądać się za plecy i do końca walczyć o utrzymanie. Trudno się zatem dziwić, że mecz między tymi drużynami wywoływał spore emocje. Już dwa dni przed spotkaniem media poinformowały, jakoby drużyna z Sosnowca nie dostarczyła filmu ze swojego ostatniego meczu z Jastrzębskim Węglem (przekazy filmowe między klubami, reguluje niepisana, dżentelmeńska umowa). Wytłumaczeniem takiej postawy miała być zepsuta kamera Sosnowiczan. - Rzeczywiście, podczas spotkania z Jastrzębskim Węglem mieliśmy zepsutą kamerę, ale filmy wysłaliśmy - mówi Mirosław Zawieracz. - Wzięliśmy je od jastrzębian i we wtorek wysłaliśmy do Radomia, na co mam kwity z poczty. Oskarżenia są tym bardziej przykre, że my wcześniej poszliśmy Jadarowi na rękę.

Spotkanie pomiędzy Jadarem Radom i Płomieniem Sosnowiec, według terminu PLS miało odbyć się w sobotę. Działacze z Radomia postanowili jednak poprosić o zmianę terminu na piątek. Sosnowiczanie nie sprawiali problemów. - Komplikowało to trochę nasze plany, ale nie sprawialiśmy problemów - mówi Zawieracz. - Mieliśmy wcześniej zaplanowane treningi w Sosnowcu, ale wszystko pozmieniałem. W czwartek popołudniu przed meczem mieliśmy ćwiczyć w Radomiu. Cały wyjazd ułożony był pod ten trening ? odwołałem treningi u nas w hali. Tymczasem w ostatniej chwili dowiaduję się, że nasze ćwiczenia w Radomiu zostały przełożone na wieczór. W efekcie, do piątkowego meczu przystąpiliśmy z marszu, bez treningów w radomskiej hali. Nie chcę narzekać, ale miało to wpływ na naszą grę. Równie dobrze mogłem nie zgodzić się na przełożenie spotkania, mogliśmy zagrać w sobotę, a wszystko mogłoby się ułożyć zupełnie inaczej.

Mimo porażki w Radomiu, Mirosław Zawieracz jest zadowolony z postawy swojej drużyny. - Chociaż straciliśmy punkty w Radomiu, to jak na razie wszystko układa się po naszej myśli. Mam nadzieję, że zarówno my, jak i Radom znajdziemy się w pierwszej ósemce i spokojnie utrzymamy w PLS - zakończył trener Płomienia Sosnowiec.

Komentarze (0)