Kadra siatkarek wciąż bez swoich gwiazd

Jednym z powodów zwolnienia Jerzego Matlaka z funkcji trenera polskiej kadry siatkarek były absencje czołowych zawodniczek i niska frekwencja na zgrupowaniu poprzedzającym turniej w Jekaterynburgu. Zawodniczki trenują już pod okiem nowego szkoleniowca, Alojzego Świderka, ale reprezentacji wciąż doskwiera brak jej najważniejszych ogniw.

Małgorzata Glinka-Mogentale, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Natalia Bamber, Anna Werblińska... Lista wielkich nieobecnych jest zaskakująco długa. Część siatkarek, które nie zagrają w sierpniowych turniejach World Grand Prix, leczy kontuzje, planuje urlopy macierzyńskie lub odmawia gry z innych, prywatnych przyczyn. Alojzy Świderek nie zamierza rozpaczać nad zaistniałą sytuacją, ale zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji swojej drużyny: - Werblińska, Kaczor i Gajgał dostały niedawno zastrzyki i nie zdążą wyleczyć się na Grand Prix. Chcę jednak, by na początku sierpnia rozpoczęły treningi z drużyną. Po Grand Prix będą tylko trzy tygodnie przerwy i wtedy będzie już za późno, żeby zdążyły zbudować formę na mistrzostwa Europy - tłumaczył selekcjoner kadry w wypowiedzi dla Przeglądu Sportowego.

Joanna Kaczor (po prawej) i Agnieszka Bednarek-Kasza (po lewej) to kolejne wielkie nieobecne reprezentacji

Do World Grand Prix przygotowuje się obecnie 16 zawodniczek - do trzynastki siatkarek Świderek dołączył Joannę Frąckowiak, Sylwię Pelc i Annę Podolec, ale trudno myśleć o tych powołaniach w kategoriach wzmocnień. Trener kadry zapowiada, że mimo ciężkiej sytuacji kadrowej żadna z zawodniczek nie będzie grała w kadrze dzięki nazwisku: - Nie powiem, czy jest szansa, że Skowrońska zagra w mistrzostwach Europy. Bo to by wyglądało tak, że Kaśka ma pewne miejsce w drużynie, gdy tylko się zgodzi. A tak nie jest – każda z dziewczyn, których teraz nie ma, musi zapracować na miejsce w składzie - wyjaśniał trener.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)