Czerwcowe spotkania między zespołami zakończyły się na remis, raz wygrali bowiem Włosi, w drugiej potyczce górą byli natomiast Rosjanie. Po niespodziewanej porażce z Kubą na inaugurację LŚ, zespół Andrea Anastasi musiał wygrać oba spotkania, by móc marzyć o awansie do Final Six. Wobec piątkowej porażki w Kazaniu, drużyna Azzurrich nie tylko powinna wygrać sobotni pojedynek z Rosją, musi jednak liczyć również na potknięcie swojego rywala w ostatniej kolejce, w spotkaniach z najsłabszą Koreą, co jest jednak mało prawdopodobne.
Rosja - Włochy 3:1 (25:27, 25:21, 25:22, 25:20)
Rosja: Połtawski, Kosariew, Grankin, Tietiuchin, Wołkow, Kuleszow, Werbow (l) oraz Chamuckich, Berieżko, Ostapienko, Michajow
Włochy: Mastrangelo, Vermiglio, Martino, Zlatanov, Fei, Sala, Corsano (l) oraz Gavotto, Cisolla, Bovolenta, Travica
Obaj trenerzy desygnowali do gry najmocniejsze szóstki swoich zespołów. W drużynie Rosjan na boisku zobaczyliśmy więc Połtawskiego, Kuleszowa czy też Tietiuchina. W reprezentacji gości od początku na boisku zagrali Mastrangelo, Vermiglio, Fei i libero Corsano.
Zarówno Rosjanie jak i Włosi zaczęli spotkanie nerwowo, co przełożyło się na dużą ilość błędów popełnianą przez oba zespoły. Sborna nie mogła zatrzymać przyjezdnych udanym blokiem, Włosi z kolei często mylili się na przyjęciu. Jak pierwsi właściwy rytm gry złapali Rosjanie, którzy po bloku Wołkowa na Fei wyszli na prowadzenie 7:3. Po przerwie technicznej z początkowej niemocy otrząsnęli się również Włosi, którzy po świetnej grze Zlatanova zbliżyli się do Rosjan na dwa punkty (11:9), by chwilę później doprowadzić do wyrównania 12:12, głównie po złej grze gospodarzy na siatce. Na drugiej przerwie technicznej to Azzurri prowadzili 16:15. Dobra gra Semena Połtawskiego, który świetnie spisywał się zarówno w ataku, jak i w bloku, pozwoliły Sbornej doprowadzić do wyrównania 20:20. W odpowiedzi, Hristo Zlatanov, dwukrotnie zatrzymał blokiem przeciwników na siatce, a po błędzie Kosariewa w przyjęciu Włosi wyszli na prowadzenie 23:20, chwilę później wygrywając seta do 25.
Od początku drugiej partii Włosi, podbudowani zwycięstwem w secie pierwszym, grali bardzo agresywnie. Rosjanie, dla kontrastu, prezentowali się bardzo spokojnie, i to właśnie oni po kilku akcjach prowadzili 4:1. Na drugiej przerwie technicznej to jednak goście prowadzili 8:6, głównie za sprawą dobrej gry blokiem Zlatanova i Fei. Po dotknięciu piłki przez Salę i asie serwisowym w wykonaniu Grankina Rosjanie szybko wyrównali stan meczu. Przez dłuższy czas walka toczyła się punkt za punkt, ale przed drugą przerwą techniczną to Rosjanie przejęli inicjatywę, wychodząc na prowadzenie 16:14. Po przerwie Grankin popisał się kolejnym asem, w siatkę zaatakował Fei, a w ataku nie pomylili się Kosariew i Berieżko i Sborna wysoko prowadziła 21:15. Azzurri, pomimo usilnych starań nie zdołali doprowadzić do wyrównania, przegrywając w secie drugim do 21.
Trzecia partia od początku toczyła się po dyktando gospodarzy Atak Berieżko, as Kosariewa i zbicie Połtawskiego szybko pozwoliło Rosjanom wyjść na prowadzenie. Włosi odzyskali jednak wiatr w żaglach, doprowadzając do remisu 6:6. Później dwukrotnie podopieczni Andrea Anastasi wychodzili na prowadzenie (9:8, 12:11), ale Rosjanie nie pozwalali im uzyskać większej przewagi. Po dobrych atakach Berieżko i Kosariewa to jednak gospodarze wyszli na prowadzenie 19:17, co wywołało ogromny aplauz wśród kibiców zgromadzonych w hali w Kazaniu. Kilka minut później, Sborna zdobyła 25 punkt, obejmując tym samym prowadzenie w meczu 2:1.
Podobnie jak w poprzedniej partii, również w secie czwartym od początku to Rosjanie byli stroną przeważającą, po kilku akacjach prowadząc już 4:1. Dzięki świetnej grze w obronie Berieżko, dobrym serwom Wołkowa i udanym atakom Połtawskiego, kilka minut później na tablicy widniał już wynik 9:3 na korzyść gospodarzy. Włosi zdołali zbliżyć się do rywala na cztery punkty (14:10), ale Sborna wciąż utrzymywała wysokie prowadzenie. Kiedy Rosjanie przeważali już 20:15 było jasne, że raczej tego seta nie powinni przegrać. Kilka chwil później wygrana gospodarzy stała się faktem i to Rosjanie mogą być niemal pewni wyjazdu do Rio de Janeiro. Oczywiście wciąż do rozegrania pozostało jeszcze sobotnie spotkanie z Włochami, które Sborna może przegrać. Raczej mało prawdopodobne jest jednak, by podopieczni Władimira Alekno przegrali z Koreą rozgrywane za tydzień dwa spotkania w Kazaniu. A jeśli wygrają, już na pewno zajmą pierwsze miejsce w grupie.
Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Semen Połtawski, który zdobył 20 punktów. W drużynie Włochów zdobycze punktowe rozkładały się bardziej równomiernie, a najwięcej, bo 12 oczek zdobył Hristo Zlatanov.
Rosja:
Połtawski 20
Kosariew 14
Berieżko 10
Wołkow 10
Kuleszow 9
Tietiuchin 4
Grankin 2
Włochy:
Zlatanov 12
Mastrangelo 11
Martino 10
Gavotto 8
Fei 6
Bovolenta 4
Cisolla 3
Sala 3
Vermiglio 2
Travica 1
- Spodziewaliśmy się, że to będzie cieżki mecz przeciwko Rosjanom - mówił kapitan Włochów Cisolla. - Było jednak tak trudno, że jedynie w pierwszym secie zdołaliśmy zagrać dobrze. Po dokonaniu wielu zmian straciliśmy tempo gry, co było jedną z przyczyn porażki - dodawał. - Wygrali lepsi - oceniał trener Azzurrich Andrea Anastasi. Jak dodał Włoski szkoleniowiec, jego zdaniem Rosjanie w pełni zasłużyli na awans do Final Six, co nie zmienia jednak faktu, że w sobotnim spotkaniu Włosi zrobią wszystko, by pokonać Sborną.
- Pierwszy set był bardzo nerwowy dla obu zespołów. Zdołaliśmy jednak wygrać i zrobimy wszystko, by również jutro nasi fani mogli świętować zwycięstwo - obiecywał kapitan Rosjan Wadim Chamuckich. - Musimy dokładnie przeanalizować ten mecz w kontekście Igrzysk Olimpijskich. Zrobiliśmy dzisiaj dużo błędów, które zostały nam wybaczone przez rywala, co jednak nie zdarzy się na olimpiadzie - mówił trener Alekno dodając jednak, że jest bardzo zadowolony z wyniku spotkania.