Łukasz Żygadło: Mój sen się nie spełnił

Dla Łukasza Żygadły tegoroczna Liga Światowa była wyjątkowa. Powrócił bowiem do zespołu po ubiegłorocznym konflikcie ze szkoleniowcem kadry Danielem Castellanim. - Mój sen się nie spełnił - zaskoczył swoim wyznaniem rozgrywający reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Wydaje się, że medal zdobyty z reprezentacją na imprezie z udziałem najlepszych zespołów świata to marzenie, o którym wielu sportowców śni po nocach. Tymczasem rozgrywający reprezentacji Polski po wygranym meczu z Argentyną zdobył się na zaskakujące wyznanie. - Mój sen się nie spełnił. Chwilę później Łukasz Żygadło rozwinął swoją myśl. - Po meczu z Rosją, jeszcze przed snem, przypominałem sobie jak Argentyna reagowała na naszą grę. Potem śniło mi się, że przegraliśmy sromotnie. Ze snami często jest tak, że sprawdzają się na opak i tak było także tym razem - zdradził reprezentant Polski z uśmiechem.

Dla zawodnika grającego na pozycji rozgrywającego mecze o medale są szczególnym obciążeniem. Od jakości "wystawy" zależą bowiem szanse atakującego na zdobycie punktu. Żygadło nie ukrywa, że w takich spotkaniach psychika rzeczywiście odgrywa kluczową rolę. - To walka o medale. Możesz być mistrzem, ale w takich meczach wygrywa głowa. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni - przyznał w wywiadzie dla Polsat Sport zawodnik reprezentujący na co dzień włoskie Itias Diatec Trentino.

Od postawy rozgrywającego w dużej mierze zależy sukces zespołu. Łukasz Żygadło (nr 15) podczas turnieju Final Eight spisywał się bardzo dobrze

Sam zawodnik nie ukrywał, że podczas trwania turnieju był zaskoczony opiniami na temat zespołu. Wielu dziennikarzy po porażce z Włochami 0:3 przekreśliło szanse awansu biało-czerwonych do półfinałów. Tymczasem podopieczni Andrei Anastasiego dwukrotnie pokonali Argentynę i zdobyli brązowy medal. - Nie czytałem wcześniej opinii na swój temat, ale jako zespół byliśmy zdziwieni falą krytyki, jaka na nas spadła po meczu z Włochami. Zagraliśmy słabszy mecz, ale potem pokazaliśmy charakter - podkreślił Żygadło.

Komentarze (0)