Turczynki wciąż walczą o pierwszą szóstkę gwarantującą grę w finale tegorocznej edycji World Grand Prix. Mimo, że przegrały oba swoje spotkania w ten weekend, to wygrana z Polską da im awans. Wydaje się, że ich zwycięstwo to tylko formalność. W końcu biało-czerwone przegrały wszystkie mecze, a dodatkowo Turczynki mają w swoich szeregach zawodniczkę, która jest liderem w klasyfikacji dla najwięcej punktującej. Jest nią Seda Tokatlioglu. Ma na swoim koncie aż 146 oczek. Jednak w tej samej klasyfikacji drugą pozycję zajmuje nasza kadrowiczka Joanna Kaczor z 124 punktami. O ile w tej rywalizacji obie wypadają podobnie, o tyle w skuteczności ataku o niebo lepsza jest Tokatlioglu. Znając trenerów i ich taktykę, to w niedzielnym meczu te dwie siatkarki będą ostrzeliwane zagrywką. Niestety w tym turnieju Turcja wygląda lepiej od naszego zespołu także jeśli chodzi o przyjęcie. To tylko niektóre fakty pokazujące, że Złotkom będzie w niedzielny poranek bardzo trudno odnieść zwycięstwo. Choć w pojedynku przeciwko Włoszkom pokazały, że potrafią grać z europejskimi drużynami jak równy z równym. Przecież mają na swoim koncie dwukrotny tytuł mistrzyń Starego Kontynentu. Właśnie w mistrzostwach Europy podopieczne Marco Bonitty poznały styl gry Włoszek i Turczynek. Z tymi drużynami potrafimy wygrywać, a jeżeli nie, to te pojedynki są bardzo zacięte i walka trwa niemal do ostatniej piłki. Podobnego scenariusza możemy się spodziewać także w niedzielnym meczu.
Podopieczne Marco Bonitty grają już tylko o honorowe zwycięstwo. Do tej pory na osiem spotkań wszystkie przegrały. Natomiast ich przeciwniczki pojedynek z naszą reprezentacją muszą potraktować bardzo poważnie. Ewentualne zwycięstwo da im awans do Makau, gdzie zostanie rozegrany finał World Grand Prix. Na pewno ten mecz będzie ciekawy, a przy okazji odpowie nam na kilka pytań. Między innymi jak Turczynki poradzą sobie z dużą presją? Czy Złotka są w stanie zmobilizować się nawet, gdy grają o przysłowiową pietruszkę? To będzie także ostatni sprawdzian dla zawodniczek powołanych na ten turniej by przekonać do siebie selekcjonera do tego, by zabrał je na Igrzyska Olimpijskie do Pekinu. Marco Bonitta z pewnością w głowie już ma ułożoną dwunastkę na ten bardzo ważny turniej, ale może pojedynek z Turczynkami rozwieje mu ostatnie wątpliwości. My, kibice chcieli byśmy zobaczyć zwycięstwo naszej reprezentacji. Z drugiej strony jednak także porażka może nam pomóc. Zajmiemy wtedy ostatnie miejsce ze wszystkimi przegranymi pojedynkami. To na pewno zostanie w głowach zawodniczek, a chęć rekompensaty za te wyniki może zaprocentować w Pekinie. Okaże się w niedzielę, czy Polki są w stanie jeszcze się zmobilizować i odnieść zwycięstwo, które tak naprawdę poza satysfakcją nic im nie da. Czy może już myślą o Igrzyskach Olimpijskich. Miejmy nadzieję, że chociaż tam odniosą sukces.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Kiedyś tego pajaca sz Czytaj całość