- Mieliśmy problem z piłkami. We włoskiej lidze gramy całkiem innymi, więc potrzebowaliśmy kilku treningów by się z nimi oswoić - rozpoczął swoją wypowiedź Novica Bjelica.
- To była główna przyczyna naszej porażki w pierwszym secie. Na razie jesteśmy w połowie drogi do upragnionego finału. Najważniejszy jest rewanż, który przed nami już w niedzielę i wtedy się okaże, której drużynie przypadnie upragniony finał rozgrywek o Puchar CEV. Wygraliśmy głównie dzięki naszej postawie w bloku. Bardzo dużo piłek podbijaliśmy w ten sposób czym stwarzaliśmy sobie okazje do wyprowadzania kontr, z których wiele skończyliśmy na naszą korzyść. W szeregach polskiej drużyny dobrze się prezentował Gyorgy Grozer, jednak jestem pewien, że stać go na jeszcze lepszą grę.- relacjonował spotkanie serbski środkowy.
- Polscy kibice po raz kolejny pokazali, że są jedyni w swoim rodzaju. Dzielnie kibicują swojej drużynie przez całe spotkanie niezależnie od tego czy ich drużyna wygrywa czy też ponosi porażkę. Gra tutaj dla każdego zawodnika to wielka przyjemność. Może już za rok tutaj zagram, kto wie. - zakończył z uśmiechem na ustach środkowy występujący obecnie w barwach włoskiego Sisleya Treviso.