W Rosji nie mają pieniędzy na Glinkę

Po nieudanym starcie rosyjskich zespołów w siatkarskiej Lidze Mistrzyń, ponownie rozpoczęła się dyskusja nad zwiększeniem limitu obcokrajowców znajdujących się w jednej chwili na boisku. Dla niektórych drużyn decyzja ta nie ma żadnego znaczenia, bowiem na ściągnięcie najlepszych siatkarek po prostu nie mają pieniędzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszej rundy Ligi Mistrzyń nie przeszły zawodniczki Zariecza Odincowo i Dynama Moskwa. Powodem słabej postawy jest brak możliwości posiadania w składzie większej ilości obcokrajowców. W rosyjskiej Superlidze mogą to być tylko dwie siatkarki. - Na pewno powiększenie limitu będzie plusem dla najlepszych klubów - powiedziała na łamach serwisu PlusLiga Kobiet Jelena Sokołowa, trenerka Protonu Bałakowo. - One mogą zapraszać prawdziwe gwiazdy. Jednak dla takich drużyn jak Proton Bałakowo zmiana przepisów nic nie da. I tak nie mamy pieniędzy. Na Mamon Flier czy Małgorzatę Glinkę nas nie stać.

Według Jeleny Sokołowej powiększenie limitów spowoduje jeszcze większą różnicę pomiędzy najlepszymi i najsłabszymi drużynami. - Sama idea jednak jest bardzo ciekawa i zachęcająca. Gdy kluby będą miały pieniądze, to rozszerzenie limitu przyniesie korzyści siatkówce. W męskiej Superlidze sprawa jest inna. Tam sytuacja finansowa klubów jest bardziej stabilna i dlatego w Superlidze występują największe gwiazdy światowej siatkówki - stwierdziła na zakończenie trenerka Protonu.

Źródło artykułu: