O różnicy dzielącej Jadar i BBTS Bielsko-Biała sympatyków pierwszoligowej siatkówki nie trzeba dodatkowo przekonywać. Skoro jednak większość szkoleniowców podkreśla, że na tym poziomie rozgrywkowym każdy może wygrać z każdym, bielszczanie mieli pełne prawo liczyć na sprawienie niespodzianki. I od początku robili co w ich mocy, żeby napsuć krwi Jadarowi.
Sęk w tym, że ciężko zdobywane punkty odchodziły w niepamięć, gdy na początku spotkania siatkarze BBTS-u psuli zagrywkę za zagrywką. Musiało się to zemścić, gdy tylko radomianie wzięli się w garść i zaczęli systematycznie powiększać przewagę. Nie ugięli się nawet po seriach skutecznych bloków gości, za które odpowiadał zwłaszcza Krzysztof Ferek.
Goście tylko raz, w drugim secie przy stanie 20:20 byli bliscy zwycięstwa. Radomianie jednak po raz kolejny udowodnili, że potrafią opanować emocje w nerwowych końcówkach. Ich grę "pociągnął" Jakub Radomski i praktycznie przesądził o losach spotkania.
Jadar Radom - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:20, 25:23, 25:19)
Jadar: Kruk, Wołosz, Radomski, Mikołajczak, Gaca, Kałasz, Kryś (libero) oraz Ivarsson, Bucki, Stańczak, Górski.
BBTS: Leszczawski, Wójtowicz, Klepke, Warda, Dekker, Ferek, Kalepka, Szymczak (libero) oraz Lech, Gutkowski, Kusaj, Vlk.