LM: Nowa hala szczęśliwa dla mistrzyń Polski - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - Rabita Baku

BKS Aluprof Bielsko-Biała po tie-breaku okazał się lepszy od mistrza Azerbejdżanu w trzeciej kolejce grupy E Ligi Mistrzyń. Kimberly Glass, Natalia Mammadova i spółka nie dały rady nieustępliwym bielszczankom. Podopieczne Grzegorza Wagnera wygrały bardzo ważne spotkanie i realnie mogą myśleć o awansie do fazy play-off tych elitarnych rozgrywek.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek spotkania pomiędzy BKS Aluprof a Rabitą Baku należał do gospodyń, które szybko objęły prowadzenie 8:4. Później przewaga bielszczanek utrzymywała się(12:8). Kolejne dwa punkty zdobyła atakiem Joanna Frąckowiak i blokiem Berenika Okuniewska. Przy sześciopunktowej przewadze polskiego zespołu trener Dejan Brdjović wziął czas na żądanie. Przyjezdne próbowały odrabiać straty m.in. grając na czas, co wyraźnie nie podobało się bielskiej publiczności. Duża w tym zasługa… sędziów czwartkowego meczu. Przewaga BKS stopniała do dwóch punktów (18:16). Wkrótce ujrzeliśmy piękną akcję z obu stron zakończoną skutecznym atakiem z lewego skrzydła Natalii Bamber. Atakująca Aluprofu uderzyła celnie w sam róg boiska (21:17). Przy stanie 22:19 kolejna piękna wymiana, w której mieliśmy mnóstwo znakomitych parad w obronie, zakończyła się punktami dla Rabity. Bielski zespół dowiózł wygraną do końca. Ostatnia akcja należała do Jolanty Studziennej, która świetnym blokiem zatrzymała Sanję Starović. BKS wygrał 25:21.

W drugim secie od początku zagrała Amerykanka Kimberly Glass, która już w końcówce poprzedniej odsłony wniosła dużo ożywienia w grę zespołu z Azerbejdżanu. BKS rozpoczął dobrze (2:0), jednak kolejne pięć punktów zdobyły przyjezdne - swój udział miała w tym zwłaszcza wspomniana Glass. Na pierwszej przerwie technicznej mieliśmy taki sam wynik, jak to miało miejsce w pierwszej odsłonie - z tą różnicą, że to Rabita prowadziła 8:4. Zespół z Azerbejdżanu, w którego kadrze znajduje się tylko jedna zawodniczka z tego kraju, powiększał przewagę (13:5). Tymczasem trener miejscowych, Grzegorz Wagner, wpuścił rezerwowe zawodniczki, jak gdyby nie wierząc już, że coś może zmienić się w tej partii. Siatkarki z Bielska-Białej popełniały błąd za błędem, a Rabita wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję na zdobycz punktową. Na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:9. Po mocnym ataku Starović było 19:12 dla ekipy Dejana Brdjovicia, jednak kolejne trzy "oczka" zdobyły bielszczanki. Metamorfoza gospodyń przynosiła oczekiwane efekty. Po bloku Okuniewskiej z Karoliną Ciaszkiewicz przyjezdne wygrywały już tylko dwoma punktami, ale niewykorzystany tej przewagi. Po fatalnym uderzeniu w aut Joanny Frąckowiak piłka setowa była po stronie gości. Ostatecznie Rabita Baku triumfowała w drugiej odsłonie 25:21.

Kolejna partia zaczęła się obiecująco dla Aluprofu. Szybko jednak gra się wyrównała i mistrzynie Azerbejdżanu dogoniły rywalki (5:5). Po rzuconej piłce przez Mirę Golubović o dwa "oczka" więcej miały bielskie siatkarki. Bielski zespół prowadził 11:8, a wkrótce 12:10. W kolejnych akcjach rywalizacja toczyła się punkt za punkt. Niezwykle precyzyjne uderzenie tuż za siatkę Rabity zaaplikowała Studzienna, a w kolejnej akcji uderzyła Katarzyna Skorupa i to mistrzynie Polski z czteropunktowym prowadzeniem schodziły na drugą przerwę techniczną. Po niej dorzuciły kolejne dwa oczka(m.in. atak po bloku Ciaszkiewicz) i trener azerskiego zespołu zmuszony był poprosić swoje zawodniczki do siebie. Podopieczne Grzegorza Wagnera poszły za ciosem i wkrótce było już 20:12. Znakomitym blokiem na Oldze Ativi (znanej jako Toćko) popisała się Frąckowiak i mieliśmy 22:15. BKS nie mógł już przegrać tej odsłony. W końcówce zadziałał blok polskiego zespołu. Przy stanie 24:18 tym właśnie elementem popisała się Okuniewska i bielszczanki wyszły na prowadzenie w meczu z liderem grupy E Ligi Mistrzyń.

BKS stanął przed wymarzoną szansą wygrania tego spotkania. Dlatego też czwartą partię rozpoczął od mocnego uderzenia. Po znakomitym uderzeniu z podwójnej krótkiej Ciaszkiewicz i skutecznej akcji Studziennej było 6:3, a wkrótce 8:4 na pierwszej przerwie technicznej. Bielszczanki grały znacznie lepszą siatkówkę niż w ostatnich, wygranych wprawdzie spotkaniach z Dinamo Bukareszt i TPS Rumią. Bardzo dobrze radziła sobie w obronie Agata Sawicka, która ratowała swój zespół przed stratą punktów czasami wręcz w niebywałych okolicznościach. Rabita po akcji Natashy Krsmanović przegrywała dwoma punktami (9:11), a wkrótce już czterema. Ekipa z Azerbejdżanu nie zamierzała tanio oddać skóry i doprowadziła do wyrównania po 16. Kilka błędów w przyjęciu przyjezdnych sprawiło, że wynik odwrócił się na ich niekorzyść (17:19). Grzegorz Wagner musiał uspokoić swoje ulubienice biorąc czas na żądanie. Co ciekawe po nim wprowadził na parkiet grającą dotychczas końcówki Magdalenę Matusiak. Błędy po stronie bielszczanek mnożyły się i końcówkę wygrała Rabita. Ostatecznie triumfowała 25:20. W trzecim meczu bielszczanek w obecnej edycji Ligi Mistrzyń do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break.

Po autowym ataku Sanji Starović piątą odsłonę lepiej rozpoczęły bielskie siatkarki (5:3). Mimo tej niewielkie przewagi szybko sytuacja się odwróciła. Brakowało konsekwencji w grze BKS i cztery kolejne akcje padły łupem zawodniczek z Baku. Dobre zagrywki Mammadovej i ataki Starović dały gościom prowadzenie 11:9. W kolejnej akcji świetne uderzenie Bamber zmniejszyło przewagę do jednego "oczka", a atak Ciaszkiewicz dał wyrównanie bielszczankom. Atak tej drugiej zawodniczki przyjezdne nie wybroniły i to BKS miał piłkę meczową. Bohaterką została właśnie Ciaszkiewicz i gospodynie wygrały 15:13, a w całym meczu 3:2.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - Rabita Baku 3:2 (25:21, 21:25, 25:18, 20:25, 15:13)

BKS Aluprof: Karolina Ciaszkiewicz, Joanna Frąckowiak, Berenika Okuniewska, Katarzyna Skorupa, Jolanta Studzienna, Natalia Bamber, Agata Sawicka (libero) oraz Anna Podolec, Anna Kaczmar, Iwona Waligóra, Magdalena Matusiak, Gabriela Wojtowicz.

Rabita: Natasha Krsmanović, Olga Ativi, Natalya Mammadova, Mira Golubović, Sanja Starović, Irina Zhukova, Silvija Popović (libero) oraz Kimberly Glass, Diana Nenova, Bojana Doganjić, Mirela Delić.

Sędziowie: Volker Schiemenz (Niemcy), Wim Cambre (Belgia)

Widzów: 900

Źródło artykułu: