Bydgoszczanki nie były faworytkami pojedynku z rosyjską drużyną. Grę utrudnił im też brak większego wsparcia ze strony kibiców. Fatalne warunki atmosferyczne sprawiły, że na mecz dotarła niewielka grupa najwierniejszych fanów Pałacu.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki punkt za punkt. Jednak po asie serwisowym Any Pauli Ferreiry to przyjezdne zeszły na pierwszą przerwę techniczną z czteropunktowym prowadzeniem. Zawodniczki Dynama kontrolowały przebieg gry i nie pozwalały gospodyniom na zmniejszenie strat. Błąd bydgoszczanek w przyjęciu (7:12) zmusił Piotra Makowskiego do wzięcia czasu. Jego uwagi poskutkowały i po efektownym bloku Moniki Naczk oraz skutecznej kontrze Joanny Kuligowskiej przewaga Rosjanek zmalała do jednego punktu (11:12). Trener z Krasnodaru wolał nie ryzykować kolejnych strat i przywołał podopieczne do siebie. Mimo to na przerwie technicznej prowadzenie było już po polskiej stronie siatki (16:15). Gospodynie szybko uwierzyły, że stać je na niespodziankę. Po ataku blok-aut Patrycji Polak uzyskały niewielką przewagę (22:20). Nie udało się jej niestety utrzymać zbyt długo i Rosjanki doprowadziły do remisu po 23. Wojnę nerwów w końcówce lepiej wytrzymały miejscowe wygrywając 26:24.
Drugą partię lepiej zaczęło Dynamo, od prowadzenia 4:1. Na pierwszej przerwie technicznej wynik wyglądał jeszcze gorzej, bo gospodynie miały do odrobienia już sześć oczek. Bydgoszczanki były po prostu bezradne raz po raz odbijając się od rosyjskiego bloku (3:11). Piotr Makowski próbował ratować sytuację podwójną zmianą. Nie wniosła ona zbyt wiele do gry, bo wysoka przewaga przyjezdnych wciąż się utrzymywała (8:16). Zawodniczki Centrostalu na dobrą grę swoich rywalek odpowiadały jedynie pojedynczymi udanymi zagraniami, takimi jak blok Moniki Naczk na środku siatki (10:16). To było jednak o wiele za mało, by nawiązać wyrównaną walkę. Set zakończył się pewnym zwycięstwem drużyny z Krasnodaru 25:14.
Bydgoszczanki starały się jak najszybciej zapomnieć o drugiej odsłonie spotkania. Trzecią partię zaczęły od prowadzenia 6:3 i od razu zmusiły trenera Ovchinnikova do wzięcia czasu. Na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki zeszły przy wyniku 8:7. Drużyny walczyły punkt za punkt i żadna z nich nie mogła uzyskać większej przewagi. Dopiero błędna ocena arbitra i niedokładne przyjęcie gospodyń dały Rosjankom prowadzenie 15:12. Sędzia z Bośni nie był w najlepszej formie w tym fragmencie meczu, bo po chwili znów niesłusznie przyznał punkt przyjezdnym. Po udanym ataku Cynthi Barbozy (14:18) Piotr Makowski poprosił o czas. Długa wymiana zakończona blokiem na Charlotte Leys mocno oddaliła polski zespół od zwycięstwa w tym secie (17:20). Dynamo nieco się rozluźniło i po tym jak Evgenia Startsewa dotknęła siatki na tablicy pojawił się wynik 22:24. Młoda rozgrywająca szybko jednak naprawiła swój błąd skuteczną kiwką (23:25).
Początek czwartego seta był wyrównany i przeplatany błędami własnymi z obu stron. Na pierwszej przerwie technicznej Dynamo prowadziło 8:6. Bydgoszczanki nie poddawały się i po ataku Patrycji Polak doprowadziły do remisu 9:9. Taki stan rzeczy nie trwał długo. Po tym jak Nelly Spicer popełniła błąd przełożenia dłoni na drugą stronę siatki, drużyna z Krasnodaru uzyskała dwa punkty przewagi (12:14). Kiwka Evgeni Startsevej sprowadziła zespoły na drugi czas techniczny (14:16). Centrostal nie zamierzał jednak oddać tego spotkania bez walki. Po dobrej zagrywce Ewy Kowalkowskiej miejscowe wreszcie wyszły na prowadzenie (17:16). Wtedy jednak znów nie popisali się sędziowie. Nie zważając na błędy arbitrów gospodynie dążyły do tie-breaka (20:18). popełniały jednak zbyt wiele błędów własnych. Po autowym serwisie Patrycji Polak Dynamo odzyskało prowadzenie. Mecz zakończyła Ana Paula Ferreira (21:25).
Centrostal Bydgoszcz - Dynamo Krasnodar 1:3 (26:24, 14:25, 23:25, 21:25)
Centrostal: Polak, Spicer, Kuligowska, Leys, Naczk, Mróz, Kuehn-Jarek (libero) oraz Kowalkowska, Savochkina, Skiba
Dynamo: Kodirova, Murtazaeva, Barboza, Startseva, Rogacheva, Ferreira, Ezhova (libero) oraz Shchukina