Jastrzębianie pokazali lwi pazur - wypowiedzi po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel

Mecz 5. kolejki PlusLigi między kędzierzyńską ZAKSĄ a Jastrzębskim Węglem przyniósł dość niespodziewany rezultat. Kędzierzynianie, przegrywając 1:3, po raz pierwszy w bieżącym sezonie nie zdobyli nawet punktu. Zdaniem trenera ZAKSY Krzysztofa Stelmacha w pojedynku tym jego podopiecznym zabrakło konsekwencji i zdecydowania.

Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Cieszymy się z wygranej. Potrzebowaliśmy punktów. Ostatnio po niezłej grze przegrywaliśmy. Tym razem zwyciężyliśmy i to za trzy punkty. Tym cenniejsze, że wywalczone na trudnym terenie. Mam nadzieję, że będzie nam się wiodło coraz lepiej.

Sebastian Świderski (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Gratuluję rywalom zwycięstwa. Nie sądziliśmy, że Jastrzębski Węgiel pokaże taki lwi pazur. Liga mknie tak szybko, że nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek czy świętowanie zwycięstw. Trzeba grać jak najwięcej i jak najszybciej tym co się ma. My po spotkaniu ze Skrą Bełchatów nie mieliśmy wiele czasu na treningi i było to widać. Popełniliśmy sporo niewymuszonych błędów i srogo za to zapłaciliśmy. Na koniec chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy stanęli na wysokości zadania. Szkoda, że im nie dorównaliśmy.

Igor Prielożny (trener Jastrzębskiego Węgla): Myślę, że dwa pierwsze sety były kontynuacją dobrej passy obu zespołów. I dla nas i dla rywali zdobycie w tym spotkaniu punktów było ważne. Przegraliśmy do tej pory trzy mecze. Cieszy mnie zwłaszcza dobra postawa Mitji Gaspariniego, który zaprezentował wysoki poziom. Czwarty set pokazał kto bardziej chce wygrać, nie twierdzę tutaj, że ZAKSA nie chciała, ale w tej partii dużą rolę odegrały indywidualne decyzje i trochę szczęście.

Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Gratuluję przeciwnikom. Dla nich te trzy punkty to naprawdę wielka rzecz. Padły słowa, że jastrzębianie pokazali lwi pazur, faktycznie u nas tego zabrakło. Pierwszego seta przegraliśmy, po w miarę dobrej grze. Zaważyły 2-3 proste błędy. Nie może być tak, że piłka po plasie wpada nam w środek boiska, a my się gubimy. Zachowywaliśmy się jak drużyna, która gra ze sobą po raz pierwszy. Właśnie w tych łatwych sytuacjach nie potrafiliśmy pograć, podbić piłki do góry. I tu właśnie mam największe zastrzeżenia do drużyny. Brakowało ataku, od atakujących przez przyjmujących żaden zawodnik nie wyszedł powyżej 35 % skuteczności. A 35 % na Jastrzębski Węgiel to za mało. Jak wspomniał Sebastian nie ma czasu na rozpamiętywanie, ale wnioski musimy z tego wyciągnąć. Musimy być bardziej zdecydowani, agresywni i jeśli sobie coś zakładamy to należy respektować te ustalenia.

Komentarze (0)