MŚ: Szansa na zakończenie siatkarskiej parodii?! - przed meczami trzeciej rundy

Siatkarskie mistrzostwa świata we Włoszech wkraczają powoli w decydującą fazę. Na polu bitwy, o ile można tak w ogóle nazwać farsę, z jaką mamy niejednokrotnie do czynienia przy manipulacjach w formule turnieju, pozostało już tylko 12 drużyn. Niestety, wśród ekip walczących o tytuł nie ma już biało-czerwonych.

Jak stwierdzili Bułgarzy, dopiero teraz rozpoczynają się prawdziwe mistrzostwa świata w piłce siatkowej mężczyzn. To, co w Italii działo się w pierwszej i drugiej rundzie rozgrywek, trudno było nazwać poważną walką o tytuł najlepszej reprezentacji globu. W trzecim etapie rywalizacji nie będzie już jednak miejsca na kalkulacje i świadome przegrywanie potyczek. Z każdej grupy do Rzymu pojedzie tylko jedna ekipa, więc żarty się w końcu skończyły.

Czego nie będziemy więc świadkami w Rzymie i Florencji? Z pewnością farsy podobnej do tej, która rozegrana została pomiędzy dwiema aspirującymi do medalu z najcenniejszego kruszcu ekipami - Brazylią i Bułgarią. Ominą nas równie ekscytujące potyczki z udziałem drużyn z dużo niższej półki. W grze mamy 12 zespołów, które rozdzielono do 4 grup - O, P, Q, a także R. Najbardziej wyrównana wydaje się być grupa O, w której zmierzą się ze sobą teamy Włoch, Stanów Zjednoczonych i Francji. Jednak najwięcej emocji powinna nam przysporzyć walka o wejście do czołowej czwórki w szeregach Bułgarów, Kubańczyków, a także Hiszpanów.

Skoro mowa o grupach, których skład może działać na każdego siatkarskiego kibica wybitnie elektryzująco, warto również wspomnieć o zestawieniu teoretycznie najłatwiejszym - grupie R - do której w mało sportowy sposób dostali się "grający honorowo" podopieczni Bernardo Rezende. Czy jednak siatkarze Raula Lozano zdołają pokrzyżować ich plany, kontynuując świetną passę zapoczątkowaną w meczach sparingowych?

Pierwszego dnia trzeciej rundy dojdzie do czterech starć, z których najciekawiej zapowiada się konfrontacja Francuzów i Amerykanów. Sporej dawki emocji możemy się również spodziewać w przypadku meczu podopiecznych Silvano Prandiego z byłymi mistrzami Starego Kontynentu z płw. Iberyjskiego. Hiszpanie - dość niespodziewanie - niezwykle odważnie poczynają sobie we włoskim czempionacie, odbijając sobie nie najlepszą postawę w zeszłorocznych mistrzostwach Europy. Z kolei Bułgarzy, zdopingowani chęcią udowodnienia, iż wyjście z teoretycznie silniejszej grupy jest jak najbardziej w ich zasięgu, na pewno nie biorą pod uwagę czarnego scenariusza. Siła czyich racji i siatkarskich argumentów w tym wypadku zwycięży?

Poza wymienionymi pojedynkami, w poniedziałek rozegrane zostaną również spotkania, w których po przeciwnych stronach siatki staną Serbowie i Argentyńczycy oraz Czesi i Brazylijczycy. Faworytami wydają się być Plavi i aktualni wciąż mistrzowie świata z Ameryki Południowej, lecz każdy mecz w turnieju rządzi się swoimi prawami i żadnego wyniku nie można tu wykluczyć. Miejmy nadzieję, iż wygrają ci, którzy zaprezentują lepszą siatkówkę.

Plan siódmego dnia turnieju:

Grupa O

Francja - USA (17:00)

Grupa P

Serbia - Argentyna (17:00)

Grupa Q

Hiszpania - Bułgaria (21:00)

Grupa R

Czechy - Brazylia (21:00)

Komentarze (0)