Dopiero w tie-breaku rozstrzygnęły się losy sparingu pomiędzy AZS-em Białystok a Legionovią Legionowo. Spotkanie to było ważne dla szkoleniowca białostoczanek - Wiesława Czai. - Sprawdziłem przydatność niektórych zawodniczek. Szczególnie przypatrywałem się nowym siatkarkom, które być może podpiszą kontrakt z klubem. Ich gra była różna w różnych momentach gry. W naszych poczynaniach było trochę chaosu, widać było brak zgrania - powiedział.
W składzie AZS-u wystąpiły dwie testowane siatkarki - Branka Nikić oraz Anca Martin.- Najbardziej zależało mi, by zobaczyć te dwie zawodniczki. Ze względu na to, że grały one pierwszy raz, było dużo nieporozumień - ocenił Czaja. Jak podkreślił trener Akademiczek, w starciu z Legionovią rezultat był najmniej ważny. - W obecnym etapie przygotowań ten mecz był w ogóle niepotrzebny, ale chcieliśmy zobaczyć nowe siatkarki, jak one się prezentują, jak ewentualnie mogłyby się wkomponować w zespół. Właśnie ze względu na to zgodziłem się na ten sparing. Wynik nie jest istotny - wyjaśnił.
Nikić i Martin zagrały bardzo nierówne spotkanie. Udane akcje przeplatały z bardzo złymi. - Pokazały dobre i niedobre strony. W niektórych momentach gry przekonywały mnie do siebie, a niektórych wręcz przeciwnie - skomentował po meczu Wiesław Czaja. Szkoleniowiec AZS-u wierzy, że stać je jednak na lepszą grę. - Może trzeba jeszcze trochę czasu, to był ich pierwszy mecz. Przyszła publiczność, a to trochę paraliżuje. Jutro może ochłoną z tych wrażeń, które je dzisiaj spotkały i zaprezentują się lepiej. Może Alicja (Leszczyńska - przyp. red.), zespół im pomoże. Nie mogą one same wszystkiego pokazać bez współpracy całej drużyny - zakończył.
AZS Białystok - Legionovia Legionowo 3:2 (20:25, 25:17, 25:20, 23:25, 20:18)