Polacy i Węgrzy tydzień temu rywalizowali podczas Memoriału Wagnera, który był jednocześnie pierwszym turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Zgodnie z zapowiedzią nasi zawodnicy zdecydowanie zwyciężyli nie tracąc ani seta w potyczkach z Węgrami, Estonią i Czarnogórą. - W tej grupie zespołów jesteśmy zdecydowanymi faworytami turnieju. Poziomem sportowym nikt nam tu nie dorównuje - mówi o naszych eliminacyjnych rywalach Ireneusz Mazur, były szkoleniowiec reprezentacji Polski. Znacznie gorzej wiodło się naszym najbliższym przeciwnikom, którzy wszystkie swoje trzy spotkania przegrali zdobywając zaledwie dwa sety. To dodatkowy element, którzy "skazuje" wręcz biało-czerwonych na łatwe zwycięstwo.
Do dwunastki polskiej reprezentacji, która wystąpi w Tallinie dołączyli: Michał Winiarski, Łukasz Kadziewicz i Paweł Zagumny. Pierwszy odpoczywał po ciężkim, niedawno zakończonym Mistrzostwem Włoch sezonie ligowym, a dwaj pozostali leczyli kontuzje. Nikt nie ukrywa, że największym problemem biało-czerwonych może być spora częstotliwość rozgrywanych spotkań: najpierw turnieje eliminacyjne, później Liga Światowa i turniej o awans do Olimpiady, aż w końcu – jeśli wszystko dobrze pójdzie – Olimpiada. - Jak wszyscy wyzdrowieją, to będzie już dwunastu lub dziewiętnastu równorzędnych siatkarzy. Jedna szóstka tych wszystkich imprez na pewno nie obskoczy - przyznał w rozmowie z nami jeden z kadrowiczów - Krzysztof Gierczyński. Zawodnik dodał też, że naszym atutem będzie niewątpliwie długa ławka rezerwowych. - Chociaż z drugiej strony trener będzie miał problem, na kogo postawić - podsumował Gierczyński. Oby Raul Lozano musiał się mierzyć tylko z takimi problemami, bowiem, jak mówi przysłowie od przybytku głowa nie boli.
Reprezentacja Węgier do światowych tuzów raczej nie należy, a w jej kadrze trudno dostrzec siatkarzy światowego formatu. Węgrzy są 72. federacją w światowym rankingu. Złota era męskiego zespołu narodowego przypada na lata 50. i 60. ubiegłego stulecia, kiedy Madziarzy byli liczącą się siłą na Starym Kontynencie. Ich największym sukcesem było wicemistrzostwo Europy w 1963 roku w Rumunii oraz brązowy medal 13 lat wcześniej, podczas turnieju rozgrywanego w Bułgarii. Obecnie reprezentacja Węgier nie odnosi sukcesów, ale potrafi grać z faworytami. Pokazała to chociażby w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, gdzie w Szombathely postawiła wysokie wymagania wicemistrzom świata - Polakom, przegrywając po ciekawym meczu 1:3. Teraz jednak - zwłaszcza po Memoriale Wagnera - trudno spodziewać się podobnego scenariusza.
Zdaniem niektórych fachowców, nie najwyższy poziom prezentowany przez rywali biało-czerwonych może spowodować, że Polakom ciężko będzie się skupić przed meczami z takimi drużynami jak Węgry. - Nie trzeba nikogo mobilizować do tych spotkań - zaprzecza Gierczyński. - Zdajemy sobie sprawę, że to jest ciężki sezon, ale musimy grać jak najlepiej. Zbliża się olimpiada i mam nadzieję, że się na niej dobrze pokażemy. Nadal w naszej grze jest sporo rzeczy do poprawienia.
Początek spotkania Polska - Węgry już o godzinie 19. - Jestem przekonany, że nasi zawodnicy zagrają jeszcze lepiej, niż podczas Memoriału - przyznał optymistycznie Waldemar Wspaniały - wiceprezes PZPS.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)