Po dwóch pojedynkach w Bielsku-Białej i dwóch w Muszynie rywalizacja o mistrzostwo Polski przeniosła się ponownie do stolicy Podbeskidzia. W hali przy ulicy Rychlińskiego zgromadził się nadkomplet widzów, którzy oczekiwali znakomitego siatkarskiego spektaklu wieńczącego sezon 2009/2010 w Polsce. Wspaniała atmosfera na trybunach, wiele znanych siatkarskich nazwisk wśród publiczności, dwie najlepsze w tej chwili drużyny w krajowej żeńskiej siatkówce - wszystko to zapowiadało bardzo emocjonujące widowisko.
Oba zespoły przystąpiły do meczu w takich samych zestawieniach, jak podczas czwartkowego, wygranego przez BKS spotkania. Początek pierwszej partii należał do gospodyń, które z animuszem przystąpiły do natarcia na swoje rywalki (5:2). Bank BPS Muszyna doprowadził do wyrównania (6:6), ale chwile potem cztery "oczka" z rzędu uzyskały miejscowe, głównie dzięki dobrej grze na siatce. Mineralne ponownie dogoniły bielszczanki, które miały problemy z rozegraniem piłek (kłopoty Katarzyny Skorupy). Po kiwce Anny Barańskiej nad blokiem MKS-u mieliśmy jednopunktowe prowadzenie gospodyń (16:15).
BKS po asie serwisowym Barańskiej wyszedł na prowadzenie 19:17, jednak wkrótce rywalki odpowiedziały asem Izabeli Bełcik oraz blokiem Doroty Pykosz. Dwa razy tym elementem została zatrzymana Natalia Bamber. Nie wykorzystana przechodząca piłka przez miejscowe i mocne uderzenie Joanny Mirek pomiędzy rękami blokujących dały wygraną w pierwszej odsłonie obrończyniom tytułu. MKS zwyciężył 25:21.
Podrażnione bielszczanki zrewanżowały się podopiecznym Bogdana Serwińskiego w drugiej partii. Jej początek nie zapowiadał jednak końcowego rezultatu. Z obu stron ataki obijały raz po raz bloki przeciwniczek, a po jednym z takich zagrań Mirek, to przyjezdne prowadziły jednym "oczkiem" (6:5). Trener Mariusz Wiktorowicz zdecydował się wpuścić na boisko doświadczoną Dorotę Świeniewicz, która ożywiła grę w ofensywie BKS-u. W tym fragmencie seta oglądaliśmy długie wymiany, a inicjatywa przechodziła z jednej drużyny na drugą. W tym czasie bardzo dobrze grała Bamber, która, chyba jako jedyna z zawodniczek na parkiecie, potrafiła w tym momencie atakować bezpośrednio w pole rywalek. Nie na darmo była MVP dwóch z czterech spotkań finałowych.
Przewaga gospodyń systematycznie się zwiększała (12:7, 15:8), a trener Serwiński nie potrafił znaleźć recepty na kombinacyjną grę miejscowych. Nie pomogły zmiany w MKS-ie, bowiem opiekun Mineralnych wyraźnie dał odpocząć swoim najlepszym siatkarkom przed kolejną odsłoną. Gdy blokiem zaskoczyła Annę Witczak Kasia Skorupa mieliśmy już aż jedenastopunktowe prowadzenie bielszczanek (21:10). W końcówce odblokowała się także na siatce Jolanta Studzienna, a autowe ataki Witczak i Agnieszki Bednarek-Kaszy zakończyły seta. BKS wygrał pewnie 25:12.
Trzecia odsłona finałowego pojedynku wydawała się decydująca dla losów tego meczu. Wypoczęte podstawowe zawodniczki Banku BPS Muszynianki Fakro miały stoczyć zwycięski bój i dać tej drużynie prowadzenie 2:1 w setach. BKS rozpoczął jednak z impetem. Skuteczne ataki bielszczanek, a nieskończone zagrania i błędy w Muszynie dały miejscowym prowadzenie 8:4. Szybko jednak Mineralne otrząsnęły się i zniwelowały straty, zdobywając cztery "oczka" z rzędu. Ponownie BKS miał problemy z rozegraniem dokładnych piłek. Miał jednak w swoim składzie Bamber i Barańską, które nawet z trudnych pozycji potrafiły skutecznie zaatakować. Po asie serwisowym byłej kapitan bielskiego teamu gospodynie prowadziły już pięcioma "oczkami" (17:12).
MKS zaczął się w tym momencie gubić w obronie i w ataku. Tymczasem bielskim siatkarkom wychodziły kiwki (Skorupa) oraz ataki ze skrzydeł. Drugi bieg włączyła ponadto doświadczona Świeniewicz. To do niej należała końcówka odsłony. Siatkarka, która nie tak dawno zmagała się z kontuzją, pokazała w ważnym momencie, że przydaje się drużynie, a nie jest tylko zawodniczką do skompletowania pełnego składu drużyny. Dwa jej skuteczne zagrania między blokiem MKS-u dały gospodyniom piłkę setową (24:15). Jeszcze Bednarek-Kasza odpowiedziała atakiem ze środka, ale ostatni akcent partii należał do Świeniewicz. Po jej ataku po prostej BKS wygrał seta 25:16 i potrzebował już tylko jednej partii, aby wznieść puchar za mistrzostwo Polski.
Czwarta odsłona ponownie rozpoczęła się dobrze dla BKS-u. Muszyna jednak dzielnie walczyła i stąd mieliśmy okres bardzo ładnej siatkówki na parkiecie. Znakomite parady w obronie dodawały uroku meczowi. Gospodyniom przytrafiały się błędy (taśma Barańskiej) i po autowym ataku Świeniewicz był remis (9:9). Dalszy fragment seta należał niespodziewanie do przyjezdnych, które wyszły na czteropunktowe prowadzenie (16:12). Wynikało to głównie z błędów po stronie Aluprofu. Koncert gry zagrała w pewnym momencie Barańska zdobywając trzy punkty z rzędu i to BKS wyszedł na prowadzenie (18:17). Muszyna próbowała jeszcze dogonić swoje rywalki w końcówce czwartego seta, ale te nie odpuszczały. Ataki Barańskiej, Bamber doprowadziły do piłki meczowej, którą gospodynie, niesione dopingiem publiczności, nie zmarnowały. BKS wygrał 25:22 i cały mecz 3:1.
Tym samym bielszczanki mogły się cieszyć ze złota i awansu do przyszłorocznej Ligi Mistrzyń. Stolica siatkówki żeńskiej w Polsce od niedzieli 23 maja 2010 roku znajduje się w Bielsku-Białej!
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 3:1 (21:25, 25:12, 25:16, 25:22)
BKS: Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Jolanta Studzienna, Berenika Okuniewska, Anna Barańska, Karolina Ciaszkiewicz, Agata Sawicka (libero) oraz Helena Horka, Dorota Świeniewicz.
Muszynianka: Izabela Bełcik, Elżbieta Skowrońska, Agnieszka Bednarek-Kasza, Dorota Pykosz, Aleksandra Jagieło, Joanna Mirek, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Anna Witczak, Sylwia Pycia, Marta Solipiwko.
MVP: Anna Barańska
Sędziowie: Jacek Sęk (pierwszy), Sylwester Strzylak (drugi).
Widzów: 1600.
Stan rywalizacji finałowej: 3:2 dla BKS Aluprof Bielsko-Biała.