Agata Sawicka: Nas nie trzeba dodatkowo motywować

- Jedziemy z nastawieniem na odniesienie dwóch zwycięstw. Walczymy o złoto, więc nie będzie łatwo, tym bardziej, że gramy na terenie przeciwnika - powiedziała po pierwszych dwóch meczach finałowych Agata Sawicka, libero i jedna z najlepszych zawodniczek w tych spotkaniach w zespole z Bielska-Białej. Kolejne dwa starcia bielsko-muszyńskie już w najbliższą środę i czwartek.

Z czego wynikała zdaniem libero BKS Agaty Sawickiej swoista metamorfoza bielskiej drużyny w drugim meczu finałowym? - Pierwszy mecz, może za wyjątkiem pierwszego, wyrównanego seta był w naszym wykonaniu bardzo słaby. Zabrakło nam wszystkiego, wiedziałyśmy, że w niedzielę nie możemy tak zagrać, że musimy zagrać na swoim poziomie i to nam się udało - powiedziała Sawicka dla portalu SportoweFakty.pl.

W sobotnim spotkaniu Muszyna wyraźnie była lepsza od Aluprofu w bloku (19:6), w niedzielę z kolei ten element znacznie poprawiły miejscowe i od razu były tego efekty. Czy zdaniem Sawickiej ten właśnie element był kluczowy do wygrania drugiego spotkania? - Zagrywka, przyjęcie, atak, blok i obrona, w niedzielę wszystkie te elementy zaskoczyły. Zagrałyśmy zespołowo i z wiarą w sukces, uwierzyłyśmy, że możemy wygrać - dodała.

Z czego wynikała słabsza postawa bielskiej drużyny zwłaszcza w drugim i trzecim secie sobotniego spotkania według siatkarki BKS? - Sobotni mecz wyraźnie nam nie wyszedł, nie chcemy go już rozpamiętywać. Zapomniałyśmy o nim bardzo szybko i w niedzielę pokazałyśmy, że potrafimy grać w siatkówkę i nawet po takim nokaucie potrafimy się podnieść - wyjaśniała.

Zespoły BKS i Banku BPS Muszynianki Fakro wiedzą o sobie niemal wszystko. Od lat ich pojedynki wzbudzają wiele emocji i są bardzo zacięte. Na jakie elementy zwracał uwagę swoim zawodniczkom trener Mariusz Wiktorowicz przed meczami z Muszyną? - Gramy o Mistrzostwo Polski, cały sezon, przygotowania, ciężkie treningi dały efekt, jesteśmy w finale, mamy szansę zdobyć złoty medal i chcemy go zdobyć. Trener nie musi nas dodatkowo motywować, wiemy o co gramy. W takich spotkaniach decydują pojedyncze elementy, dyspozycja dnia, czasami jedna czy dwie piłki. Istotne, żeby te elementy działały na naszą korzyść - tłumaczyła Sawicka dla naszego portalu.

Rywalizacja przenosi się teraz do Muszyny. Czy bielszczanki liczą na dwa zwycięstwa na wyjeździe czy też zakończenie walki finałowej przed bielską publicznością? - Przed nami dwa mecze w Muszynie, jak będzie zobaczymy, jedziemy z nastawieniem na odniesienie dwóch zwycięstw. Walczymy o złoto, więc nie będzie łatwo, tym bardziej, że gramy na terenie przeciwnika. Jednak na każdy mecz wychodzimy z wolą zwycięstwa i tak będzie tym razem. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby ta rywalizacja zakończyła się w czterech meczach i ten ostatni mecz był wygrany przez nas - mówiła z uśmiechem bielska zawodniczka.

BKS Aluprof w ubiegłym sezonie przegrał wszystkie trzy spotkania finałowe z Muszyną, za każdym razem po 2:3. Teraz bielszczanki mają na koncie już jedno zwycięstwo. - W zeszłym roku nam się nie udało... no a w tym, już niedługo się przekonamy - zakończyła.

Komentarze (0)