Organika Łódź nie miała patentu na zwycięstwo z Aluprofem w PlusLidze Kobiet. Oba spotkania ligowe wyraźnie przegrała. Jednak w Pucharze Polski pokazała lwi pazur i pokonała wyżej notowane rywalki. - Ja się cieszę, że w końcu pokonałyśmy drużynę z Bielska. Od samego początku sezonu te mecze wychodziły nam co raz lepiej. W tym spotkaniu od pierwszej piłki wyskoczyłyśmy na bielszczanki. To my narzuciłyśmy im nasz styl grania, a nie one nam. To spowodowało, że BKS "spakowałyśmy" do domu - powiedziała Małgorzata Niemczyk.
Siatkarka, nazywana w zespole "Ciocią Gosią", zachęcała przed spotkaniem swoje młodsze koleżanki do otwartej gry z BKS. Mówiła, że bielszczanki też potrafią popełniać błędy. - Bielszczanki musiały podporządkować się pod naszą grę. Przez cały tydzień namawiałam dziewczyny, że jeżeli Bielsko będzie pod presją, będzie przegrywać dwoma, trzema punktami to zacznie pękać i robić błędy. Tak się właśnie stało dzisiaj - dodała.
Już w niedzielę Organika zagra w finale Pucharu Polski, co jest historycznym wyczynem tego klubu. - Czekamy na jutrzejszy finał, a chcemy zagrać z lepszym zespołem z drugiego półfinału - zakończyła Niemczyk.