Są takie mecze, które wzbudzają dodatkowe emocje. Choć lata mijają, a składy i możliwości drużyn się zupełnie zmieniają, to na pewne pojedynki czeka się mocniej niż zwykle. Tak jest m.in. w przypadku starć PGE GiEK Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów.
W pierwszej rundzie fazy zasadniczej sezonu 2024/2025 PlusLigi ekipa prowadzona przez Tuomasa Sammelvuo pokonała zespół Gheorghe Cretu 3:0. Teraz przyszedł czas na rewanż w Bełchatowie.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Obie drużyny prezentowały wysoką formę w ostatnich tygodniach. Resovia wygrała jedenaście, a Skra pięć spotkań z rzędu. W sobotni mecz zdecydowanie lepiej weszli goście. Od początku nadali mocne tempo w polu serwisowym. Rywale mieli duży problem z przyjęciem.
Rzeszowianie szybko zdobyli trzypunktową przewagę (7:4) i kontynuowali znakomitą grę. Po ich stronie mogły podobać się wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła. Bardzo dobrze akcjami zarządzał Łukasz Kozub, który, ze względu na uraz Bartosza Bednorza i limity paszportów, pełnił w tym meczu rolę pierwszego rozgrywającego.
Bełchatowianie próbowali nawiązać równorzędną walkę, ale sami popełniali błędy. Do tego nie byli skuteczni w pierwszej akcji. Żaden ze skrzydłowych nie utrzymywał równego poziomu w ofensywie. Ponadto dość niedokładny w rozegraniu był Grzegorz Łomacz.
Pojedyncze zrywy gospodarzy w żaden sposób nie wpłynęły na rozstrzygnięcia premierowej partii, która padła łupem nakręconej Asseco Resovii.
Początek drugiego seta okazał się wyrównanym starciem. Skra dwukrotnie zatrzymała Lukasa Vasinę. Przeciwnik odpowiedział w tym samym elemencie. Znakomite bloki zaprezentował Dawid Woch, który w sobotę był zdecydowanie wyróżniającą się postacią.
Od stanu 8:8 Resovia wywalczyła pięć punktów z rzędu i tę przewagę konsekwentnie utrzymywała. W ataku mogła liczyć na lidera ofensywy Stephena Boyera. Mocy ofensywnej brakowało Skrze, która przegrała także drugiego seta.
Dużo lepiej gospodarze wyglądali na początku trzeciej partii. Prowadzili już nawet 8:5. Z dobrej strony prezentowali się środkowi - Bartłomiej Lemański oraz Łukasz Wiśniewski. Wydawało się, że bełchatowianie mogą pokusić się o walkę o czwartego seta.
Rzeszowianie szybko jednak opanowali sytuację. Świetnie wyglądali w systemie blok-obrona, tym bardziej na tle Skry, która nie była tak dobrze zorganizowana. W końcowej fazie partii goście odskoczyli rywalom na cztery punkty (23:19) i doprowadzili do pewnego trzysetowego zwycięstwa.
Nagrodę MVP zasłużenie otrzymał Łukasz Kozub, który bardzo solidnie poprowadził grę zespołu. Resovia gra jak w transie - to jej dwunasty triumf z rzędu.
PGE GiEK Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (16:25, 21:25, 21:25)
Skra: Łomacz, Esmaeilnezhad, Wiśniewski, Lemański, Kujundzić, Perić, Marek (libero) oraz Stern, W. Nowak
Resovia: Kozub, Boyer, Kłos, Woch, Vasina, Cebulj, Potera (libero)
MVP: Łukasz Kozub