Przedstawiciela SV League, organizatora rozgrywek w Japonii opublikowali oświadczenie, w którym potwierdzili skandaliczny incydent z udziałem reprezentanta Polski, Macieja Muzaja. Do zdarzenia doszło podczas sobotniego starcia Tokio Great Bears z Osaka Bluteon, zakończonego porażką gospodarzy1:3.
Po jednej z akcji pod siatką doszło do sprzeczki pomiędzy polskim atakującym i Kubańczykiem Miguelem Angelem Lopezem. Z relacji japońskich mediów wynika, że Muzaj obraził rywala, a następnie doszło między nimi do przepychanki.
ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega
W efekcie tego wydarzenia 30-latek został ukarany czerwoną kartkę. Jakby tego było mało, po meczu jego klub opublikował oświadczenie, w którym poinformował, o wykluczeniu zawodnika z kolejnego spotkania. Głos zabrała również japońska federacja, która zapowiedziała wyciągnięcie surowych konsekwencji.
"Maciej Muzai wygłosił dyskryminujące i obraźliwe uwagi w stosunku do przeciwnika podczas meczu Tokio Great Bears - Osaka Blueton. Zgodnie z artykułem 21 przepisów dyscyplinarnych, SVL postanowiło zawiesić Muzaja w drugim meczu, który odbędzie się w niedzielę 2 marca. Wszelkie sankcje wykraczające poza jutrzejsze zawieszenie zostaną ustalone na posiedzeniu komisji dyscyplinarnej, które odbędzie się w późniejszym terminie" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na oficjalnej stronie organizatora rozgrywek.
"Dyskryminacyjne i obraźliwe uwagi świadczą o poważnym braku szacunku do sportowców, stanowią obrazę praw człowieka oraz dobrego imienia i nie mogą być usprawiedliwiane żadnym powodem. SVL podejmie zdecydowane kroki w odpowiedzi na dyskryminujące i obraźliwe uwagi, jakie miały miejsce tym razem. Nigdy nie będziemy tolerować żadnych oszczerstw w mediach społecznościowych ani pod adresem klubu lub zawodników w związku z tym incydentem" - napisano w komunikacie.
Maciej Muzaj jeszcze w trakcie spotkania próbował wyjaśnić nieporozumienie z rywalem, ten jednak nie przyjął przeprosin. Ostatecznie do spotkania Kubańczyka z Polakiem doszło po zakończeniu meczu. Jak donoszą klubowe media ekipy z Tokio, 30-latek przeprosił za swoje zachowanie. Najprawdopodobniej jednak nie uniknie surowych konsekwencji ze strony organizatora rozgrywek.