Piąta w ligowej tabeli Bogdanka LUK ma za sobą ciężkie dwie kolejki. Lublinianie stoczyli pięciosetowe starcia z zespołami ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz PGE Projektu Warszawa. Z obu jednak wrócili na tarczy. Mecz z ostatnim w tabeli Nowak-Mosty MKS-em Będzin był dla LUK-u idealną okazją do poprawienia sobie humorów.
Lublinianie byli zdecydowanym faworytem pojedynku z beniaminkiem. Będzinianie ostatni mecz zwyciężyli w listopadzie, notując od tamtego momentu czternaście porażek. Trener Massimo Botti w niedzielnym starciu mógł więc sobie pozwolić na rotacje w składzie. Tym samym mecz w kwadracie dla rezerwowych spędził Wilfredo Leon.
Nieobecność lidera nie wpłynęła na dyspozycję lubelskiej drużyny, która bardzo szybko przejęła stery na boisku. Co ciekawe, na początku spotkania największym rywalem LUK-u były błędy serwisowe. Dzięki nim MKS Będzin przez chwilę utrzymywał stosunkowo niewielką stratę do faworyzowanych gości.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Z biegiem seta będzinianie mieli jednak coraz większe kłopoty zarówno z przyjęciem, jak i kończeniem własnych akcji. LUK natomiast ustabilizował grę i po asie serwisowym Fynniana McCarthy'ego miał po swojej stronie już sześć "oczek" przewagi (11:17). W końcówce niespodzianki nie było, a siatkarze z Lublina ze spokojem zapisali premierową partię na swoim koncie.
Na początku drugiego seta po obu stronach mogliśmy oglądać trochę chaosu. Prowadzenie jednak cały czas było po stronie Bogdanki LUK Lublin. Jakiekolwiek nadzieje na nawiązanie walki w tej partii odebrał gospodarzom Fynnian McCarthy.
Kanadyjczyk pojawił się w polu serwisowym przy stanie 10:13 i sprezentował rywalom fantastyczne show, popisując się aż czterema asami. Koncert McCarthy'ego wyprowadził gości z Lublina na dziewięciopunktowe prowadzenie (10:19). W końcówce LUK dokończył dzieła, wysoko wygrywając kolejną odsłonę.
W trzeciej partii LUK szybko zbudował sobie kilkupunktową zaliczkę i wydawało się, że wygrana będzie tylko formalnością (3:6). MKS Będzin jednak pomęczył trochę rywali. Gospodarze wykorzystali swoje atuty, odrobili straty i po uderzeniu Luki Tadicia po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie (9:8).
Tym samym w trzecim secie mogliśmy oglądać najbardziej wyrównaną rywalizację. W końcówce LUK jednak wziął sprawy w swoje ręce. Siłą w ofensywie popisał się Kewin Sasak, a dobre czytanie gry przeciwnika dało swoje owoce w bloku. Lublinianie powrócili do prowadzenia i dowieźli je do końca, zwyciężając ostatnią odsłonę do 20.
Nowak-Mosty MKS Będzin - Bogdanka LUK Lublin 0:3 (17:25, 13:25, 20:25)
MKS Będzin: Szwaradzki, Szpernalowski, Wójcik, Siwicki, Koppers, Tadić, Olenderek (libero) oraz Depowski
LUK Lublin: Sasak, Komenda, McCarthy, Grozdanov, Tuinstra, Sawicki, Hoss (libero) oraz Wachnik
MVP: Fynnian McCarthy (LUK)