PlusLigowy klasyk nie zawiódł oczekiwań kibiców. PGE GiEK Skra Bełchatów i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zafundowały publiczności zgromadzonej w Hali "Energia" emocjonujące, pięciosetowe widowisko, zakończone zwycięstwem gości.
Porażka mocno komplikuje sytuację bełchatowian w walce o awans do fazy play-off. Podopieczni Gheorghe Cretu co prawda w dalszym ciągu plasują się na ósmym miejscu w tabeli rozgrywek, jednak ich przewaga nad goniącymi Indykpolem AZS Olsztyn i Ślepskiem Malow Suwałki wynosi zaledwie trzy punkty.
Jak donosi serwis "Interia", porażką w niedzielnym starciu mocno rozczarowani byli działacze bełchatowskiego klubu. Według informacji, do których dotarł dziennikarz portalu Andrzej Klemba, w najbliższym tygodniu z posadą szkoleniowca pożegnać się ma Gheorghe Cretu.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Doświadczony trener, który w przeszłości zdobył z ZAKSĄ potrójną koronę - zwycięstwo w PlusLidze, Pucharze Polski i Lidze Mistrzów, miał walczyć z PGE GiEK Skrą Bełchatów o miejsce w ligowej czołówce i europejskich pucharach. Obecna forma drużyny nie gwarantuje realizacji tego celu.
Według doniesień medialnych kontrakt, który Rumun podpisał z PGE Skrą przed startem sezonu, miał być rekordowo wysoki. Pierwotnie umowa miała obowiązywać przez dwa lata. W pierwszym roku wynagrodzenie miało wynosić 200 tysięcy euro plus nagrody za sukcesy, drugim 250 tysięcy euro i dodatkowe bonusy. Dla porównania, poprzednik Gheorghe Cretu nas stanowisku trenera bełchatowskiej ekipy, Andrea Gardini, mógł liczyć na wynagrodzenie w wysokości od 80 do 120 tysięcy euro w zależności od wypracowanego wyniku.
Przed kilkoma tygodniami serwis "Interia" poinformował, że bez względu na wynik, kontrakt Gheorghe Cretu z PGE Skrą zostanie zakończony wraz z obecnym sezonem. Klubowi działacze zaoszczędzone środki zdecydowali się przeznaczyć na wzmocnienie składu. Szkoleniowcem drużyny w nadchodzących rozgrywkach ma zostać Krzysztof Stelmach.