Kilka lat temu Łukasz Żygadło zakończył sportową karierę i zajął się pracą na dyrektorskim stanowisku w Steam Hemarpol Norwidzie Częstochowa. Jednak w trakcie sezonu podstawowy rozgrywający Quinn Isaacson doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry na kilka miesięcy. Wtedy Żygadło zrzucił garnitur i ponownie założył sportowy dres.
45-letni rozgrywający dołączył do drużyny i powoli zaczyna w niej odgrywać pierwsze skrzypce. Dwa ostatnie mecze - z Mosty-Nowak MKS-em Będzin i PSG Stalą Nysa - rozpoczynał w podstawowej szóstce. Oba te spotkania Norwid wygrał 3:0.
Po starciu ze Stalą Żygadło został wybrany MVP meczu przez komisarza Andrzeja Urbańskiego. - To MVP to chyba po znajomości, bo komisarzem był mój trener, z którym 30 lat temu zdobywaliśmy pierwszy brązowy medal mistrzostw Europy kadetów - śmiał się Żygadło.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
- Na boisku było kilku innych zawodników, którzy dobrze grali. Bardzo miło, bo nie spodziewałem się, że jeszcze będę miał ten zaszczyt być na boisku. A już wygrać nagrodę MVP, to naprawdę o tym nie myślałem - dodał doświadczony rozgrywający.
Jak zapewnił, nie myśli o tym, ile ma lat i ze śmiechem prosił, by nie wypominać mu wieku.
- Robię wszystko, by zapominać o tym, ile mam lat. Po czterdziestce musiałem przeliczyć sobie, który to rok, bo staram się nie myśleć o kolejnych latach. Staram się trzymać w jak najlepszej formie. Bycie z młodzieżą dodaje trochę świeżości - zakończył były reprezentant Polski.