W tym roku na parkietach Tauron Ligi oglądamy absolutnego beniaminka. Choć Sokół & Hagric Mogilno musiał zapłacić frycowe na początku sezonu, to w ostatnich tygodniach mocno poprawił bilans punktowy, przez co opuścił ostatnie, spadkowe miejsce w tabeli. Mecze w małym mieście z województwa kujawsko-pomorskiego zbierają kibiców z całego regionu, co tylko pokazuje wielki głód siatkówki.
Przekorny los w walce o Tauron Ligę
Mogilnianki wyszarpały awans za sprawą kwietniowego turnieju finałowego I ligi w Nowym Dworze Mazowieckim. W walce o sukces pokonały drużynę z Piły oraz LOS, gospodarza zmagań. To zespół z okolic Warszawy był typowany jako faworyt do zgarnięcia promocji. Zwycięzca fazy zasadniczej pewnie radził sobie przez cały sezon… aż do ostatniego weekendu.
Po sezonie LOS nie dokonał rewolucji kadrowej. Klub od lat jest raczej trampoliną dla młodych, obiecujących zawodniczek aniżeli potentatem finansowym. W Nowym Dworze Mazowieckim nikt nie ukrywa, że trudno jest zachęcić do gry weteranki, gdyż te z zasady liczą na wysokie wynagrodzenie.
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem
Pracujący od lat z klubem Bartosz Kujawski nieraz pokazał, że potrafi pracować z zawodniczkami na dorobku. To u niego do Tauron Ligi „wybiły się” Paulina Reiter czy Wiktoria Paluszkiewicz. Zapytany o kwietniowy turniej szkoleniowiec zaskakuje tym, że spodziewał się takiego rezultatu. Docenia fakt, że w obecnym sezonie ma do dyspozycji trzon z poprzednich rozgrywek. - W przypadku awansu na pewno znajdą się fundusze do walki – deklaruje.
Puchar Polski z wizytą w Nowym Dworze Mazowieckim
Z trenerem Eco Harpoon LOS-u Nowy Dwór Mazowiecki porozmawialiśmy przy okazji meczu Tauron Pucharu Polski. To już niemal staje się tradycją, że drużyna Kujawskiego prędzej czy później trafia na ekstraklasowicza. Przed laty lokalni kibice mogli podziwiać w akcji grę Chemika Police, Akademii Tarnów czy MOYA Radomki Radom, która również i tym razem pojawiła się w hali przy ulicy Sportowej. Choć pierwszoligowiec postawił drużynie Jakuba Głuszaka trudne warunki, to ta wygrała starcie 3:0 (27:25, 25:23, 26:24).
Michał Winiarczyk, WP SportoweFakty: Mocno utrudniliście awans MOYA Radomce Radom do kolejnej rundy Pucharu Polski. Każdy z setów równie dobrze mógł się zakończyć na waszą korzyść.
Bartosz Kujawski: Niby można czuć żal, ale myślę, że w najważniejszych momentach wyszło doświadczenie. Mogliśmy walczyć, lepiej domykać grę, ale w najważniejszych momentach, jak trzeba było, to w Radomce znalazły się zawodniczki, które wzięły na siebie odpowiedzialność i spokojnie wygrały z nami.
Radomka w ostatnich tygodniach ma mały kryzys.
Trzeba wziąć pod uwagę, że porażki w lidze są spowodowane udziałem w europejskich pucharach. W nich jak dotąd wygrywają. Granie co trzy dni wiąże się z tym, że nie zawsze trafi się z formą, a przez to, że mają dość krótką ławkę, to nie ma kim rotować i nie mają kiedy trenować. Mieliśmy jednak dużo szans, by postawić na swoim, więc na pewno mam duży niedosyt.
A jeżeli chodzi o ligę, to jesteś w pełni zadowolony? LOS prowadzi w tabeli.
To drażliwy temat, ponieważ mieliśmy trudny początek. Chciałem mocniej przygotować drużynę do sezonu, ale jednak i w drużynie i gdzieś tam w otoczeniu, jeżeli się nie wygrywa, to ciężko o klimat i dobrą atmosferę pracy. Musieliśmy troszeczkę zmienić nasz cykl przygotowań. Udało się, wygraliśmy trochę spotkań, przez co udało się wrócić na szczyt, z czego osobiście… nie jestem jakoś mocno zadowolony.
Najważniejsze mecze będą w play-offach. To będą starcia z dużą presją, w których jedna czy druga siatkarka będzie musiała się wykazać tym, że w ważnym momencie skończy piłkę. Mówiąc szczerze, chciałbym mieć w I lidze więcej starć na styku, byśmy mogli kształtować charakter i budować mental. Ostatnie 12 spotkań to zwycięstwa 3:0 lub 3:1, więc tej psychiki nie kształtujemy.
W tym roku doszedł mocny rywal – KSG Warszawa. Mocno rozpoczęli sezon, aż wy zepchnęliście ich z fotela lidera.
Moim zdaniem najgroźniejszym przeciwnikiem jest Piła. Ich skład niewiele się zmienił, przez co dysponują sporym doświadczeniem. Mają trenera z dużą wiedzą. Widać, że cały czas progresują, przez co na koniec sezonu mogą grać najlepszą siatkówkę.
Co do KSG, to weszli do ligi na fali beniaminka. Warto przypomnieć, że w okresie przygotowawczym wygrywali z zespołami z Tauron Ligi. Na początek były bardzo dobrze dysponowane, a teraz może ten poziom troszeczkę spadł. Zobaczymy, jak się podniosą z tego. Trener także uczy się tego poziomu pierwszoligowego, choć to doświadczony fachowiec.
Niemalże rok temu rozmawialiśmy w podobnych okolicznościach. LOS był po meczu Pucharu Polski z zespołem Tauron Ligi, prowadząc w tabeli. Finalnie sezon 2023/2024 zakończył się rozczarowującym turniejem finałowym i brązowym medalem. Trudno było ci się z tym pogodzić?
Szczerze? Nic mnie to nie nauczyło, bo wiedziałem, z czym to się je.
Przygotowywałem cały sezon dziewczyny do turnieju z wiedzą, jakie to będzie granie. Mamy młody, niedoświadczony zespół. Tak naprawdę tylko na pozycji przyjmującej i libero dysponujemy doświadczonymi zawodniczkami. Reszta w tamtym roku rozegrała pierwszy sezon na wysokim poziomie. Kiedy przychodziły momenty stykowe w turnieju, to nie było komu wziąć odpowiedzialności. Zabrakło nam ogłady boiskowej. Mam nadzieje, że doświadczenie z ubiegłego sezonu zaprocentuje właśnie w obecnym. Udało się zatrzymać praktycznie wszystkie najważniejsze zawodniczki.
Mocno nie płakałem i nie przeżywałem. Dziewczyny przeżyły to dużo bardziej, natomiast ja wiedziałem, z jakimi zagrożeniami się spotykamy. Mam za sobą już 12 lat pracy w seniorskiej siatkówce, a od 11 lat gram takie turnieje, także dla mnie to chleb powszedni.
Ze względu na strukturę klubu i możliwości finansowe nie możemy sobie pozwolić na to, że kupujemy sześć doświadczonych zawodniczek i wygrywamy ligę, a ja jako trener im nie przeszkadzam. Musimy przepracować swoje z młodymi nieoczywistymi zawodniczkami i tak naprawdę to jest pierwszy sezon, gdzie już mam zawodniczki, które coś w poprzednim sezonie znaczyły.
Dużo zmieniło się w samym klubie w przerwie między sezonami?
Oj tak, sporo. Doszło sporo nowych sponsorów, a także powstał Klub Kibica „Nowodworscy Fanatycy”. Idziemy do przodu. W przypadku awansu na pewno znajdą się fundusze do walki, ale droga do tego jest bardzo długa. Na ten moment chyba nie chcę myśleć o awansie, tylko na tym, żebyśmy jak najlepiej pracowali przez ten czas.
Rozmawiał Michał Winiarczyk, WP SportoweFakty