Kamil Semeniuk zdradził, co zdecydowało o pozostaniu w Perugii

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

Kamil Semeniuk podpisał z Sir Susa Vim Perugia nowy kontrakt, obowiązujący do 2027 roku. W podcaście #VolleyTime Piotra Siekierskiego siatkarz przyznał, że na brak ofert nie mógł narzekać. Zdradził też, co zdecydowało o kontynuowaniu współpracy.

Obecny sezon jest trzecim dla Kamila Semeniuka w barwach Sir Susa Vim Perugia. 28-latek przeniósł się do ekipy ze stolicy Umbrii z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mimo że pierwszy rok współpracy nie był zbyt udany, w kolejnych przyjmujący reprezentacji Polski potwierdził, że w pełni zasługuje na miejsce w tak uznanej ekipie.

Na temat zawodnika z uznaniem wypowiadał się prezes klubu Gino Sirci, podkreślając w niedawnym wywiadzie dla serwisu sport.tvp.pl, że Semeniuk jest graczem, jakiego zespół potrzebuje.

W rozmowie z Piotrem Siekierskim z podcastu #VolleyTime na temat działań prezesa klubu ze stolicy Umbrii wypowiedział się z kolei reprezentant Polski. 28-latek nie ukrywa, że jest pod wrażeniem tego, jak szybko obie strony doszły do porozumienia w kwestii nowego, dwuletniego kontraktu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki

- Z roku na rok te transfery zaczynają się coraz szybciej. Czapki z głów dla prezesa, że po prostu wyszedł, powiedział, że mnie chce i dał taką, a nie inną kwotę, która nam pasowała i kończymy temat, plotki, gdzie mogę grać. Prezes Sirci ma głowę na karku. Jeśli coś chce, to potrafi zrobić dużo, aby to osiągnąć - powiedział Semeniuk.

Kamil Semeniuk nie ukrywa, że na brak ofert nie narzekał. Zainteresowane jego usługami były bowiem kluby z najsilniejszych lig Europy. W perspektywie były też oferty z Japonii, która w ostatnim czasie stała się popularnym kierunkiem wśród największych gwiazd siatkówki.

- Mój menadżer dawał mi informacje. Było pierwszeństwo Perugii, z nimi siadamy jako pierwszymi i rozmawiamy, bo tak się umówiliśmy przy pierwszym podpisywaniu kontraktu. Ale jeżeli nie chciałbym zostać, to będą oferty z Polski, Turcji. Jeśli będziemy dłużej czekać, to pojawią się też z Japonii. Prezes Sirci szybko chciał załatwić sprawę, zamknąć temat i doszliśmy do porozumienia - powiedział przyjmujący reprezentacji Polski.

Komentarze (0)