Niespodziewane męczarnie wicemistrzów Włoch w Lidze Mistrzów

Getty Images / Andrea Iommarini/NurPhoto
Getty Images / Andrea Iommarini/NurPhoto

Siatkarze Vero Volley Monzy nadal są niepokonani w Lidze Mistrzów. Spotkanie z Grizzlys Giesen okazało się jednak dla nich ciężką przeprawą i zakończyło się dopiero po pięciu setach.

Przed meczem 3. kolejki Ligi Mistrzów w niemieckim Hildesheim wskazanie faworyta nie było trudne. Vero Volley Monza miała bowiem na koncie dwa zwycięstwa i przewodziła tabeli grupy B. Helios Grizzlys Giesen we wcześniejszych starciach zdołali z kolei ugrać tylko jednego seta. Różnica klas "na papierze" była więc wyraźna.

Pierwszy set spotkania, w którym pierwszym sędzią była Agnieszka Michlic, potwierdził te przypuszczenia. Przyjezdni szybko zbudowali przewagę, którą z biegiem czasu tylko powiększali. Finalnie wicemistrzowie Włoch wygrali pewnie do 16.

W kolejnej odsłonie role na parkiecie niespodziewanie się odwróciły. Lepszą grę, szczególnie w decydujących momentach, prezentowali gospodarze. To pozwoliło im zwyciężyć 25:22 i wyrównać stan meczu. Trzecia partia rozstrzygnęła się w końcówce na korzyść siatkarzy Monzy, zaś w czwartej górą ponownie byli miejscowi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

Tym samym dość nieoczekiwanie doszło do tie-breaka. W nim przyjezdni szybko pokazali jednak, że to oni są silniejszą drużyną. Po 5-punktowej serii odskoczyli na 12:4 i już w tym momencie stało się jasne, że dwa punkty pojadą do Włoch. Finalnie wicemistrzowie tego kraju triumfowali 15:9, notując trzecią wygraną w LM.

Największy udział w zwycięstwie przyjezdnych miał Luka Marttila. Niespełna 21-letni fiński przyjmujący zdobył łącznie 20 punktów, dokładając do skutecznych ataków trzy asy serwisowe. Solidne zawody rozegrał też znany z polskich parkietów Taylor Averill, który punktował 16-krotnie, w tym cztery razy blokiem.

Liga Mistrzów:

Helios Grizzlys Giesen - Vero Volley Monza 2:3 (16:25, 25:22, 22:25, 25:21, 9:15)

Komentarze (0)