Przedłużyli mecz i zdominowali tie-breaka. Pięciosetowy pojedynek w grupie B

Materiały prasowe / CEV / Vero Volley Monza
Materiały prasowe / CEV / Vero Volley Monza

W 1. kolejce Ligi Mistrzów w grupie B doszło do włosko-greckiego starcia. Vero Volley Monza przed własną publicznością długo męczyła się z Olympiakosem Pireus, pokonując rywali dopiero po tie-breaku.

Vero Volley Monza oraz Olympiakos Pireus to zespoły, w których zdecydowanie nie brakuje topowych zawodników. W drużynie z Italii w tym sezonie możemy oglądać między innymi Iwana ZajcewaTaylora  Averilla czy Osmany Juantorenę. Po drugiej stronie siatki występują z kolei doświadczeni Aleksandar Atanasijević oraz Alen Pajenk.

Monza we włoskiej lidze póki co nie zachwyca, lecz mimo tego wydawała się faworytem pojedynku z rywalami z Grecji. Gospodarze spotkanie zaczęli nieźle i jako pierwsi potrafili zbudować sobie kilkupunktową przewagę. Z biegiem seta to jednak Olympiakos zrobił różnicę świetną dyspozycją w polu serwisowym i grą w bloku. Dzięki tym elementom siatkarze z Pireus odwrócili wynik na swoją korzyść i triumfowali 25:20.

W drugim secie niemal od razu wysoką przewagę zbudowała sobie Vero Volley Monza. Dużą zasługę mieli w tym jednak rywale, którzy oddawali punkty błędami własnymi. Po stronie Olympiakosu przestał funkcjonować serwis, a skrzydłowi nie kończyli swoich uderzeń. Włoska drużyna szybko wykorzystała problemy gości i prowadząc przez cały czas trwania odsłony, zwyciężyła ją do 20.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą

Siatkarze z Italii długo utrzymywali się na czele także w trzecim secie. Tym razem jednak Olympiakos potrafił dogonić rywali i od stanu 10:10 mogliśmy oglądać zaciętą walkę punkt za punkt, która zakończyła się dopiero grą na przewagi. W niej lepsi okazali się zawodnicy z Grecji, przede wszystkim dominując w ofensywie. Tam goście mogli liczyć na swojego lidera Aleksandara Atanasijevicia, który nie zawodził na prawym skrzydle.

Emocji i wyrównanej rywalizacji nie brakowało także w czwartym secie. Lepiej rozpoczęli go postawieni pod ścianą gospodarze, którzy w połowie prowadzili już 16:13. Olympiakos i tym razem potrafił skontrować rywali, najpierw doprowadzając do remisu, a potem obejmując prowadzenie. Spora ilość błędów greckiej drużyny w decydujących akcjach jednak ponownie oddała pałeczkę Monzie, która wygrała partię 25:23 i przedłużyła losy spotkania.

Pomyłek po obu stronach, szczególnie w ofensywie nie brakowało także w tie-breaku. W decydujących momentach na siatce przeważali jednak gospodarze. O ich wygranej przesądziła fantastyczna seria siedmiu punktów z rzędu i świetnie dysponowany Ibrahim Lawani w ofensywie. Podopieczni Massimo Eccheliego odskoczyli rywalom na 12:5 i ze spokojem dopełnili formalności, zwyciężając cały mecz po błędzie serwisowym greckiego zespołu.

Liga Mistrzów - grupa B:

Vero Volley Monza - Olympiakos Pireus 3:2 (20:25, 25:20, 26:28, 25:23, 15:8)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty