Rozdrażniony mistrz - przed meczem Jadar Radom - Skra Bełchatów

Skoro Neckermannowi Politechnika Warszawska udało się urwać punkty ekipie siatkarskich multimedalistów, i to na jej parkiecie, wydawałoby się, że kibice w Radomiu mogą zacierać ręce na wyrównany bój. Trener Jadaru Jan Such przestrzega jednak przed zbytnim optymizmem.

Gdy 7 listopada 2007 roku ekipa z Radomia po niemal dwuipółgodzinnej walce pokonała 3:2 Skrę Bełchatów, wielu siatkarzy Jadaru oraz obecny jej trener Wojciech Stępień krzyczało, że dla takich chwil warto żyć. Zresztą z wygranej w Radomiu na długie miesiące zrobiono wydarzenie numer jeden lokalnego sportu.

W tej chwili chociaż jeden punkt wywalczony przez radomian byłby zapewne brany w ciemno. - Co prawda ekipa z Bełchatowa po stracie punktów z Neckermannem wygrała już mecz w Lidze Mistrzów oraz rozgrywkach na naszym krajowym podwórku, jednak zapewne pewne wspomnienie z tamtego spotkania w niej pozostały. Jestem wręcz pewny, że z racji na nasze podobne do Warszawy miejsce w tabeli, siatkarze mistrza Polski nie będą chcieli igrać z ogniem i rzucą się na nas od pierwszej piłki. Byle byśmy tylko nie zapłacili za ekipę ze stolicy - dodaje Such.

Pewne jest, że radomianie mistrza Polski przestraszyć się nie mogą. Udowodnili bowiem ostatnio, że wreszcie złapali odpowiedni rytm. A i końcówki setów nie są już ich taką bolączką, jak w pierwszych meczach sezonu.

Kibiców zastanawia bardziej fakt, w jakich zestawieniach pojawią się na placu boju pierwsze szóstki. W Radomiu bowiem do gry palą się obydwaj rozgrywający Maikel Salas i Jarosław Macionczyk. Także czterech przyjmujących chciałoby zapewne wyjść na boisko i pokazać rywalom, że nawet walczący o utrzymanie Jadar może walczyć z nimi jak równy z równym. Tyle że na boisku będzie miejsce tylko dla dwóch. - Dlatego musimy podejść do tego meczu tak, jak do każdego innego. Tylko nawet na jedną piłkę nie możemy się zdekoncentrować. Nie możemy dać się zastraszyć rozdrażnionemu mistrzowi - kończy Such.

Ekipa Skry tymczasem sprawia wrażenie, jak gdyby kryzys był już za nią. Czy jednak Jacek Nawrocki zdecyduje się desygnować do gry żelazną szóstkę, gdy w perspektywie przed bełchatowianami rysuje się mecz z liderem grupy D Ligi Mistrzów Knack Randstad Roeselare? Szkoleniowiec podkreśla, że to będzie zależało od dyspozycji chłopaków w danej chwili. Na pewno jednak team Skry jedzie do Radomia po zwycięstwo i ma zamiar je osiągnąć bez względu na to, w jakim zestawieniu wystąpi.

Ważna informacja dla kibiców - biletów przeznaczonych do przedsprzedaży zabrakło już we wtorek. Wejściówki na mecz będzie można jeszcze nabyć w kasie przed meczem. Będzie ona czynna od godziny 14:30. Początek radomsko-bełchatowskiej rywalizacji w sobotę 12 grudnia o godzinie 17. Pojedynek odbędzie się w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Narutowicza 9 w Radomiu.

Komentarze (0)