Wszyscy, którzy mieli w pamięci zeszłotygodniowy mecz z Metalem Galati mogli obawiać się o formę Fakro Muszynianki w potyczce z Zarieczem Odincowo. Siatkarki z Muszyny wygrały gładko 3:0 zadziwiając nie tylko kibiców, ale również same siebie. - W życiu bym się nie spodziewała, że ten mecz potrwa godzinę z kawałkiem i że skończy się w trzech setach. Nastawiałam się na ciężki, pięciosetowy bój. Bardzo obawiałam się Zarzecza, więc tym bardziej teraz oddycham z ulgą - mówiła po meczu Sylwia Pycia.
Pycia zdobyła w meczu z zespołem z Odincowa aż 14 punktów, będąc najlepiej punktującą zawodniczką na boisku. Środkowa Muszynianki aż dziewięć oczek zapisała na swoim koncie po udanych blokach. W sumie w tym elemencie drużyna z Muszyny zdobyła 13 punktów, dwa razy więcej niż Zariecze. - To zasługa naszego drugiego trenera, Ryszarda Litwina. Pięknie rozpracował nam taktycznie zespół rywalek, więc miałyśmy ułatwione zadanie. Wiedziałyśmy co rywalki mogą zagrać w jakim ustawieniu. Byłyśmy przygotowane - wyjaśniała siatkarka.
Dobra gra cieszy, pytanie tylko, czy Muszynianka utrzyma dobrą formę na kolejne spotkanie. - Nie jestem w stanie tego zagwarantować. Ostatnie mecze pokazały, że nasza forma jest jeszcze bardzo nierówna. Potrafimy grać albo super, albo beznadziejnie - mówi Pycia.