Skra reaktywacja - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Radnicki Kragujevac

W 2. kolejce siatkarskiej Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów podejmowała mistrza Serbii - Radnicki Kragujevac. Po dwóch kolejnych porażkach w szeregi polskiej drużyny wkradło się nieco nerwowości, bo siatkarze Skry przegrywać nie przywykli. Na szczęście przeciwnicy nie postawili poprzeczki zbyt wysoko i pomimo nie najlepszej tego dnia gry w ataku mistrzowie Polski, głównie dzięki dobrej grze w zagrywce i bloku dość łatwo, bo w 3 setach, pokonali swoich zagranicznych rywali.

Przed spotkaniem wiele miejsca poświęcało się w mediach niedawnej porażce bełchatowian z Neckermannem AZS Politechniką Warszawską oraz tej wcześniejszej - z mistrzem Hiszpanii CAI Teruel. Rozpoczęły się dywagacje na temat przyszłości trenera Jacka Nawrockiego, pisano też o słabej formie niektórych zawodników. Dużo żalu miał o to do dziennikarzy szkoleniowiec Skry, który na pomeczowej konferencji skarżył się, że żurnaliści odebrali jego zawodnikom radość z wygrywania. Na szczęście nikt nie odebrał jej polskim kibicom, którzy tłumnie przyszli do Atlas Areny wspierać zespół mistrzów Polski.

Serbowie przed tygodniem w inauguracyjnym meczu Ligi Mistrzów ulegli we własnej hali belgijskiemu Knack Randstad Roeselare 1:3. Drużyna dzisiejszych rywali przedstawiana była przed rozgrywkami jako najsłabszy zespół w grupie D, co zdały się potwierdzać początkowe minuty meczu, w których goście grali bardzo nieporadnie. Co prawda to oni zdobyli pierwszy punkt w tym spotkaniu, blokując Stephana Antigę, jednak później radzili sobie coraz gorzej. Zresztą francuski przyjmujący Skry szybko zrewanżował się rywalom, zdobywając 2 punkty w polu zagrywki, zaskakując w przyjęciu Konstantina Cupkovicia i Srdjana Pantelicia. Rywale zupełnie nie radzili sobie z serwisem bełchatowian, tracąc kolejno 4 punkty po "kąśliwych" zagrywkach Marcina Możdżonka. Mistrzowie Polski na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już 8:2, by z upływem czasu jeszcze powiększać przewagę i po udanym bloku Możdżonka i Miguela Angela Falaski oraz asie Daniela Plińskiego prowadzić aż 14:6. Przewaga wypracowana przez bełchatowian była na tyle duża, iż mimo kilku błędów popełnionych w końcówce tej partii, ich wygrana była już niezagrożona. Pierwszego seta (wynikiem 25:20), kolejnym już blokiem, zakończył znakomicie dysponowany w tym elemencie Marcin Możdżonek.

Partia druga rozpoczęła się od kapitalnego ataku wyraźnie zdegustowanego grą swojego zespołu Vladimia Cedicia. Do I przerwy technicznej oba zespoły toczyły wyrównaną walkę punkt za punkt. Kilku pomyłek w ataku nie ustrzegł się w tym fragmencie, bezbłędny zazwyczaj Bartosz Kurek. Atak ze skrzydła był w tym spotkaniu dużym problemem mistrzów Polski, o czym wspomniał kapitan zespołu Mariusz Wlazły na pomeczowej konferencji prasowej. Na szczęście ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie środkowi i dzięki udanym blokom i skutecznym atakom Daniela Plińskiego i Marcina Możdżonka, Skra wciąż utrzymywała 1-2 punktowe prowadzenie. Tak było do stanu 10:9. Wówczas rywale "zdrzemnęli" się na dłuższą chwilę, tracąc 5 punktów z rzędu. Skuteczność odzyskał Bartosz Kurek,a po błędzie Cupkovicia Skra prowadziła już 17:10 i drugi set był już praktycznie rozstrzygnięty. Podobnie jak w partii pierwszej, gospodarze w końcówce nieco się rozkojarzyli, dzięki czemu 2 razy z rzędu Zoran Jovanović zaskoczył zagrywką bardzo dobrze grającego do tej pory Piotra Gacka. Gdy za trzecim razem reprezentacyjny libero przyjął już dobrze, zablokowany został Stephan Antiga, zmieniony za moment przez Michała Bąkiewicza. Mistrzowie Polski ustabilizowali odbiór zagrywki i spokojnie "dowieźli" wygraną w tej partii (25:21) i było już 2:0.

Początek kolejnego seta to podobny scenariusz jak w partii poprzedniej. Znów sporo błędów z obu stron i zacięta walka, w wyniku której na tablicy co chwilę gościł wynik remisowy (2:2, 4:4, 6:6). Na boisko, w miejsce nieskutecznego dzisiaj Mariusza Wlazłego, trener bełchatowian wprowadził powracającego do formy po kontuzji Jakuba Novotnego. Po chwili punkt zagrywką zdobył Falaska, Antiga zablokował Jovanovicia i Skra prowadziła już 10:6. Rywale jednak, nauczeni doświadczeniami z poprzednich setów, tym razem nie pozwolili mistrzom Polski na wypracowanie przewagi większej niż 4 punkty, a co więcej zdobyli się nawet na chwilowy zryw i po bloku Iliji Ivovicia i Marko Maksimovicia na Novotnym wyrównali stan na po 15. Goście byli w stanie utrzymać wysoki poziom gry tylko do stanu 19:18, wówczas 2 udane bloki na Cupkoviciu w wykonaniu czeskiego atakującego Skry oraz Daniela Plińskiego dały bełchatowianom prowadzenie 22:18 i stało się jasne, że za moment ten mecz dobiegnie końca. W końcówce partii kolejne dwa punkty zdobył Bartosz Kurek i po chwili po autowej zagrywce Ivovicia Skra zdobyła ostatni punkt w tej partii i zwyciężyła lekko, łatwo i przyjemnie 25:21 i 3:0.

Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był zdobywca 16 punktów Zoran Jovanovic. W ekipie bełchatowian brylowali środkowi: Marcin Możdżonek zdobył 13 pkt., a Daniel Pliński 12, którzy znakomicie tego dnia blokowali, uzyskując odpowiednio 5 i 6 pkt. w tym elemencie.

Mistrz Polski przerwał zatem krótką, ale wstydliwą passę 2 porażek z rzędu i "wraca do gry" w rozgrywkach LM, zmazując plamę po ubiegłotygodniowej przegranej w Teruel. Teraz przed graczami Skry bardzo krótki odpoczynek, bo już w czwartek, w kolejnym meczu PlusLigi czeka na nich drużyna AZS UWM Olsztyn, która na pewno, podobnie jak Neckerman AZS Politechnika Warszawska, będzie chciała wykorzystać zmęczenie i nieco niższą formę drużyny z Bełchatowa.

PGE Skra Bełchatów - Radnicki Kragujevac 3:0 (25:20, 25:21, 25:21)

PGE Skra Bełchatów: Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Bartosz Kurek, Miguel Angel Falasca, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Jakub Novotny, Maciej Dobrowolski, Michał Bąkiewicz, Radosław Kolanek

Radnicki Kragujevac: Zoran Jovanović, Milan Ilić, Marko Maksimović, Vladimir Cedić, Ilija Ivović, Konstantin Cupković, Srdjan Pantelić (libero) oraz Igor Jovanović