11 września Ryszard Cz., były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, został zatrzymany przez CBA na Okęciu. Sprawa ma związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum. Polityk, wraz z żoną, mieli odnieść korzyść w zamian za pomoc władzom uczelni w stworzeniu filii w Uzbekistanie.
Postać Cz. jest doskonale znana fanom sportu. Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości szczególnie mocno rozpychał się łokciami w siatkówce. Najpierw pełnił funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a w 2018 roku szykował się do kandydowania na stanowiska prezesa.
Nie wszystkim kibicom to się podobało. Jego nominacja do zarządu PZPS była postrzegana jako efekt politycznych powiązań, co wywołało sprzeciw fanów, którzy uważali, że sport powinien być niezależny od polityki. Cz. niespodziewanie, w ostatniej chwili, odpuścił walkę o tę posadę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
- Dla dobra polskiej siatkówki, aby pokazać, że najważniejsza jest jedność i trzeba szukać tego co łączy, a nie co dzieli, że czasem trzeba skasować własne ambicje, rezygnuję z kandydowania na stanowisko prezesa PZPS. To jest czas, gdy trzeba pokazać wszystkim, że potrafimy działać ponad podziałami. Będę pracować na rzecz polskiej siatkówki, wspierając nowo wybrane władze PZPS - mówił wówczas.
Swego czasu głośno było o geście posła PiS, który pomógł kadrze polskich siatkarzy przetransportować się z Amsterdamu do Lublany i dotrzeć na półfinałowy mecz mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni mieli problem z dotarciem do Słowenii z powodu strajku słoweńskich linii lotniczych.
Cz. załatwił czarterowy samolot, dzięki czemu reprezentacja mogła dotrzeć do celu. Nie ociepliło to jednak jego wizerunku na tyle, by nie był witany przez kibiców gwizdami.
- Zwykle gwiżdże kilka, może kilkanaście osób. Nie przejmuję się złośliwościami, bo mam grubą skórę - mówił. Warto jednak dodać, że 61-latek grubo mylił się, mówiąc o "kilkunastu osobach". Tych było zdecydowanie więcej.
Cz. miał jednak zdecydowanie więcej powiązań ze sportem. Jeszcze w latach 90. XX wieku mocno angażował się w żużel. Były europoseł w sezonach 1999-2001 pełnił funkcję prezesa WTS-u Wrocław. Przy tej dyscyplinie obecny był także w ostatnich latach.
Swoją obecność Cz. zaakcentował także w piłce nożnej. W 2008 i 2012 roku były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego otwarcie przyznawał, że poważnie zastanawia się nad kandydowaniem na stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak tak jak w przypadku siatkówki, skończyło się tylko na zapowiedziach.
- Mówiłem, że prezesem nie może być polityk bezpośrednio działający w partii. W ostatnich dniach mój status uległ zmianie, zostałem członkiem PiS. Dlatego podjąłem decyzję i rezygnuję z kandydowania na szefa PZPN - tłumaczył.
W pamięci kibiców mogły utkwić także jego przepychanki słowne ze Zbigniewem Bońkiem. Obecny wiceprezydent UEFA często za pośrednictwem mediów społecznościowych nie szczędzi negatywnych słów w kierunku Cz. Po wyborach do PE były piłkarz wyśmiał polityka za to, że nie dostał się do europarlamentu. Cz. z kolei sugerował Bońkowi, by ten trzymał się z dala od polityki.
W ostatnim czasie o 61-latku zrobiło się głośno nie tylko za sprawą Collegium Humanum, lecz afery związanej z tzw. kilometrówkami. Zdaniem śledczych Cz. złożył 243 wnioski do Parlamentu Europejskiego o zwrot kosztów podróży, w których podał fałszywe informacje w kwestii podróży służbowych. Do nadużyć miało dochodzić w latach 2009-2013.
Polityk PiS nie tylko podawał fałszywy adres zamieszkania, ale przedstawiał też fikcyjne przebiegi podróży, które miał odbyć na pojazdach należących do innych osób. Co prawda poseł zwrócił do PE ponad 400 tysięcy zł, ale w komunikacie PE z tego czasu można przeczytać, że nie była to cała zakwestionowana kwota.
Dodajmy, że postępowanie dotyczące uczelni Collegium Humanum prowadzone jest przez wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Katowicach wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.