To był piękny poranek z siatkarską reprezentacją Polski. Podopieczni Nikoli Grbicia awansowali do strefy medalowej igrzysk olimpijskich w Paryżu. W ćwierćfinale byli lepsi od Słoweńców. Tym samym polska drużyna po raz pierwszy od 44 lat zagra o medal.
Jedną z kluczowych ról odegrał w poniedziałkowym spotkaniu Bartosz Kurek. Kapitan Biało-Czerwonych nie miał udanej fazy grupowej, ale w ćwierćfinale pokazał swoją absolutną klasę. Zagrał na bardzo wysokim poziomie.
W rozmowie z Eurosportem niespełna 36-letni zawodnik zdradził, jak wiele znaczy dla niego triumf Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk
- To spotkanie mnie nic nie kosztowało. Ciążył na nas cały okres od Tokio, Rio, Londynu. Te wszystkie lata bez ćwierćfinału wiele kosztowały drużynę. Dzisiaj to była przyjemność. Z tym gośćmi zawsze tak jest - przyznał.
Kurek nie ukrywał emocji po zakończeniu spotkania z reprezentacją Słowenii. Nic dziwnego - Polacy już teraz osiągnęli duży sukces. Przełamali ćwierćfinałową barierę.
- Po ostatniej piłce nogi się ugięły. Byłem w takim stanie, w którym nie do końca wiedziałem, co się dzieje. Dopiero jak piłka spadła na parkiet i zdałem sobie sprawę, że leciała ona kilometry od bloku, to zgromadziły się we mnie wszystkie emocje - powiedział zawodnik.
Na koniec dziennikarz Eurosportu Kacper Merk zapytał Bartosza Kurka, czy Polacy celowali z formą konkretnie na ćwierćfinałowe starcie. Doświadczony atakujący odpowiedział jasno.
- W żadnym wypadku. Chcieliśmy grać jak najlepiej od samego początku. To nie był idealny turniej dla nas, ale dopiero teraz zaczynamy prawdziwe granie. Wierzę, że od kolejnego spotkania zagramy jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że uda nam się zamieszać wśród faworytów - podsumował.
Czytaj także:
Paryż 2024. Wielki mecz, wysokie oceny! Siatkarze na to zasłużyli
Niepokojące sceny po meczu Polaków. "Sprawa wygląda poważnie"