Mały kraj z wielkimi ambicjami na drodze Polaków do strefy medalowej IO

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Radość siatkarzy Słowenii ze zdobytego punktu
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Radość siatkarzy Słowenii ze zdobytego punktu

Reprezentacja Słowenii kapitalnie prezentuje się na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Podopieczni Gheorghe Cretu wygrali komplet spotkań. Debiutant ma wielkie aspiracje, ale na ich drodze do strefy medalowej w ćwierćfinale stają Polacy.

Gracze znad Adriatyku przez lata pozostawali na marginesie światowej siatkówki. Kiedy w końcu przedarli się do czołówki, udowodnili, że w maleńkim kraju tkwi olbrzymi potencjał. Ubiegłoroczny mundial zakończyli na czwartej pozycji, cztery lata wcześniej plasowali się na pozycjach 9-12.

Na mistrzostwach Europy, od 2015 roku tylko raz nie znaleźli się na podium. Co więcej, dwukrotnie zabrakło ich w finale. W 2017 roku odpadli z Rosjanami w ćwierćfinale, wcześniej jednak zdołali pokonać Polaków. W 2023 roku ponownie trafili na Biało-Czerwonych, tym razem jednak polegli 1:3. Odbili sobie w meczu o 3. miejsce odprawiając Francuzów 3:2.

- W tej chwili zajmujemy 39. miejsce w światowym rankingu. Wiecie, co ludzie mówią o słoweńskiej siatkówce? Że jest gówniana. Ale patrzę na was i wiem, że dzięki ciężkiej pracy może z nią niebawem być dużo lepiej - mówił Andrea Giani, kiedy w 2015 roku wszedł do szatni Słoweńców. Dziewięć lat później zespół prowadzi "siatkarski Midas", jak mówią o Gheorghe Cretu. Rumun otwarcie deklaruje, że chce walczyć o medal.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": Ulubiony moment z igrzysk? Leon nawet się nie zastanawiał

W Paryżu, debiutant zachwyca. Przegrali co prawda seta w konfrontacji z Kanadą na inaugurację, ale to ich tylko wzmocniło. Przeciwko Serbom nie zostawili rywalom złudzeń, a na koniec zorganizowali pokaz siły, po kapitalnym boju pokonując obrońców trofeum Francuzów 3:2.

Słowenia to jeden z najtrudniejszych rywali na jakiego mogli trafić Polacy, choć ich gra opiera się głównie na Toncku Sternie. Atakujący zespołu rozgrywa turniej życia, udowadniając, że nawet kontuzja nie jest w stanie go zatrzymać. Przeciwko Kanadzie 28-latek zwichnął palec, a mimo to nie zrezygnował z gry. Zszedł do szatni, aby sztab szkoleniowy mógł zaopatrzyć jego dłoń. Po wszystkim wrócił do gry, a dzień później odetchnął, bowiem obeszło się bez złamania i poważnych konsekwencji.

Wyłącznie tego gracza to podstawowe zadanie Polaków w poniedziałkowym starciu. Gra Słoweńców opiera się głównie na barkach prawoskrzydłowego, choć swoje na skrzydłach potrafią dorzucić także Klemen Cebulj i Tine Urnaut. Lekceważyć nie można również środkowych, Jan Kozamernik wielokrotnie udowodnił, że dysponuje olbrzymim potencjałem w zagrywce.

Biało-Czerwoni, patrząc na formę jaką zaprezentowali przeciwko Włochom, z pewnością nie będą faworytami. Patrząc na grę naszych zawodników widać, że psychicznie nie są gotowi na rywalizację o medale igrzysk olimpijskich. Ich reakcje w stosunku do dziennikarzy po klęsce z Włochami, są na to najlepszym dowodem. Polacy nie radzą sobie z narastającą od kilkudziesięciu lat presją ćwierćfinału. Cały kraj czeka na pierwszą czwórkę od czasów Huberta Wagnera, jednak obecnie nic nie wskazuje na to, że czarna seria zostanie przerwana.

Igrzyska olimpijskie wygrywa się nie tylko na boisku, ale również w głowie. Polacy mentalnie na turniej do Paryża, patrząc na przebieg starcia z Włochami, nie dojechali. Tymczasem w poniedziałek zmierzą się ze swoimi demonami. Słowenia, to do niedawna rywal przeklęty. Ćwierćfinał igrzysk olimpijskich, to od kilkudziesięciu lat "szklany sufit" naszych siatkarzy. Po konfrontacji z Azzuri, optymizmu w narodzie jest niewiele. To zdecydowana odmiana, w stosunku to tego co jeszcze niedawno miało miejsce. Po konfrontacji z Włochami, pompowany od lat balonik pękł. Być może w poniedziałek trzeba będzie go pompować na nowo. Bez wątpienia tego życzą sobie kibice, siatkarze i całe środowisko w naszym kraju.

Ćwierćfinał igrzysk olimpijskich Polska - Słowenia rozegrany zostanie 5 sierpnia 2024 r. o godz. 9.00.

Czytaj także:
Białorusin ze srebrny medalem. Trener zawodnika skrytykował Polaków

Komentarze (1)
avatar
ajn
4.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
UE nałożyła sankcje na Rosję żeby było więcej medali do podziału a tu Azjaci je zwijają .