Ten mecz miał przypieczętować awans Oranje do najlepszej ósemki. Podopieczne Felixa Koslowskiego na inaugurację były krok od pokonania Turczynek. Ostatecznie poległy, ale punkt wydawał się być na wagę złota w obliżu konfrontacji z Dominikaną.
Po wyrównanym początku, ekipa z Niderlandów wydawała się realizować plan. Zagrywki Britt Bongaerts pozwoliły zbudować przewagę (9:4). Rywalki odpowiedziały błyskawicznie. Punktowa seria pozwoliła im przejąć inicjatywę i zmusiła szkoleniowca Holandii do skorzystania z przerwy na żądanie (10:11). Uwagi szkoleniowca i dobra gra skrzydłowych ostatecznie przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Pomarańczowych. Jedną z bohaterek była Celeste Plak, która udowodniła, że odpowiada jej rywalizacja pod presją.
Siatkarki z Karaibów wielokrotnie udowadniały, że potrafią prezentować się z dobrej strony, startując z pozycji "underdoga". W sobotniej konfrontacji po raz kolejny wspomnianą opinię potwierdziły. Oranje, które potrzebowały kompletu punktów, nie radziły sobie z napierającymi podopiecznymi Marcelo Kwieka.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kolejne medalowe nadzieje Polski? "To byłaby sensacja"
Gra niemal od początku do końca toczyła się cios za cios. Ostatnie słowo należało jednak do Dominikany, której gra opierała się na skuteczności tercetu Pene Isabela, do której dołączyły Jineiry Martinez - Alondra Denis - Tapia Cruz.
Przed trzecim setem stało się jasne, że przegrany pożegna się z turniejem. Dla Holenderek takie rozwiązanie byłoby małą katastrofą, po dobrym występie z Turcją, kibice liczyli bowiem na czołową ósemkę. W pierwszej części seta wydawało się, że nie ma powodów do zmartwień. Oranje co prawda minimalnie, ale prowadziły i posiadały inicjatywę. Druga część to jednak prawdziwa katastrofa.
Zawodniczki Felixa Koslowskiego wyglądały na sparaliżowane perspektywą gry o awans. Indy Baijens i Juliet Lohuis myliły się na potęgę, a zespół z Karaibów konsekwentnie wykorzystywał nawet najmniejsze błędy. Skończyło się pogromem. W grze o ćwierćfinał liczyła się już tylko jedna ekipa.
Oranje liczyły na cud, chociaż triumf 3:2, nie dawał im większych szans na ćwierćfinał.Mimo to ambitnie walczyły, prowadząc przez dłuższy czas. W końcówce miały nawet dwupunktową przewagę (20:18). Pomogła przerwa na żądanie Marcosa Kwieka, który natchnął swój zespół. Dominikana dzięki fantastycznej dyspozycji Brayelin Elizabeth Martinez i Pene Isabele triumfowała, rzutem na taśmę zapewniając sobie awans do najlepszej ósemki. Sensacyjnie kosztem Japonek, srebrnych medalistek tegorocznej Ligi Narodów.
Holandia - Dominikana 1:3 (25:22, 21:25, 17:25, 26:28)