W piątkowy wieczór został rozegrany kolejny mecz siatkarzy podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Kibice licznie (jak zwykle na tej imprezie) zgromadzeni w hali byli świadkami spotkania grupy C.
Reprezentacja Japonii zmierzyła się z drużyną Stanów Zjednoczonych. Przed tym starciem w lepszej sytuacji znajdowali się Amerykanie, którzy wygrali dwa pierwsze mecze podczas imprezy czterolecia rozgrywanej w stolicy Francji. Byli lepsi od Argentyńczyków (3:0) oraz Niemców (3:2).
Japończycy z kolei rozpoczęli turniej od porażki z drużyną prowadzoną przez Michała Winiarskiego (2:3). Następnie zdołali jednak pokonać ekipę, której trenerem jest Marcelo Mendez (3:1).
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": Tomasz Fornal pokazał sześciopak. "Masz ostatnią szansę"
Amerykanie znakomicie weszli w mecz z azjatyckimi rywalami. Działał każdy ich element. Absolutnie przeważali nad swoimi przeciwnikami w ataku. Mocy ofensywnej z kolei brakowało podopiecznym Philippe Blaina, którzy mocno męczyli się ze skończeniem pierwszej akcji.
Podobać mógł się też blok reprezentantów Stanów Zjednoczonych. W tym elemencie, tak jak we wspomnianym ataku, Japończycy wyglądali bezradnie. A Amerykanie konsekwentnie "robili swoje". Na znakomitym poziomie grał Matthew Anderson. Kończył większość piłek, które otrzymał od Micah Christensona.
Amerykańscy siatkarze wygrali pierwszego seta 25:16. W drugi też weszli pewnie. Zamurowali siatkę na samym początku partii, a w dalszej jej części pielęgnowali kilkupunktową przewagę. Bardzo dobrze wyglądała także ich kontra.
Po kolejnym łatwo wygranym fragmencie meczu wydawało się, że reprezentacja USA zmierza po trzysetowe zwycięstwo. Japończycy jednak mocno postawili się rywalom w trzeciej partii. Świetne zmiany dali Kentaro Takahashi oraz Tatsunori Otsuka.
Nieoczekiwanie Amerykanie znacznie obniżyli poziom gry. Wkradła się też duża nerwowość w szeregi tego zespołu. Przy stanie 9:15 o czas poprosił John Speraw. Podczas przerwy przemawiał natomiast Javier Weber. Do niego dołączyć próbował Christenson, ale drugi szkoleniowiec kadry go stanowczo uciszył. Pomiędzy trenerem, a zawodnikiem wynikła pewna kłótnia.
Trzeci set padł łupem Japończyków 25:18. Zawodnicy z USA jednak szybko się po nim otrząsnęli. W czwartej partii powrócili do bardzo wysokiej skuteczności ofensywnej. Dodali do tego jakościową zagrywkę, która mocno rozregulowała przyjęcie przeciwnej drużyny.
Ostatecznie Stany Zjednoczone wygrały 3:1, a tym samym zagwarantowały sobie pierwsze miejsce w grupie. Dla Japonii wygrany set był bardzo istotny - pozwolił im bowiem awansować do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Japonia - USA 1:3 (16:25, 18:25, 25:18, 19:25)
Japonia: Sekita, Nishida, Onodera, Yamauchi, Ishikawa, Ran Takahashi, Yamamoto (libero) oraz Miyaura, Otsuka, Kentaro Takahashi
USA: Christenson, Anderson, Averill, Holt, Defalco, Russell, Shoji (libero)
Czytaj także:
Paryż 2024: Debiutanci nadal niepokonani na igrzyskach olimpijskich!
Awans już mają, mogą wywalczyć więcej. Tego potrzebują Bryl i Łosiak