Reprezentacja Niemiec na igrzyskach olimpijskich w Paryżu prezentuje się zaskakująco dobrze. Po przegranej z USA 2:3 i zwycięstwach nad Japonią i Argentyną, podopieczni Michała Winiarskiego awansowali do ćwierćfinału turnieju.
Jak się okazuje, to szczególny moment dla całego zespołu, a zwłaszcza nowego przyjmującego Jastrzębskiego Węgla, Antona Brehme, który zdecydował się na występ w stolicy Francji, mimo problemów zdrowotnych, z jakimi musi się zmagać. Zawodnik od pewnego czasu walczy z paraliżem połowy twarzy.
- Bardzo mocno łzawią mi oczy i mam problemy ze słuchem. Wiele dźwięków jest co najmniej dwa razy głośniejszych. 80 procent moich problemów zostało rozwiązanych, ale rozmowy przy ludziach nie są jeszcze dla mnie czymś przyjemnym. Muszę uważać również w trakcie meczów - wyznał Brehme w wywiadzie niemieckiej agencji "RND".
Problemy Niemca ujawniły się podczas turnieju Ligi Narodów na Filipinach. Trudności ze zdiagnozowaniem zawodnika sprawiły, że musiał wrócić do kraju. Jak podkreślił, powrót do zdrowia i udział w igrzyskach olimpijskich zawdzięcza rodzinie. Ojciec Kay, który jest cenionym lekarzem, wraz ze swoim zespołem koordynował niezbędne etapy leczenia. Matka Annett i siostra Thea poddały go fizjoterapii, a brat Louis zapewnił wsparcie psychologiczne.
W trzech dotychczas rozegranych meczach reprezentant Niemiec zapisał na swoim koncie 37 punktów i obok Georga Grozera (56 punktów) oraz Moritza Karlitzka jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu w ofensywie. W rankingu najlepiej punktujących graczy turnieju Anton Brehme plasuje się aktualnie na 7. miejscu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Radwańska też była prowokowana na korcie. "Trzeba być na to gotowym"