"Nie sugerowałbym się raportem meczowym". Kochanowski podsumował spotkanie z Brazylią

Getty Images / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto  / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski
Getty Images / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski

Polska pokonała Brazylię 3:2 w meczu fazy grupowej igrzysk olimpijskich w Paryżu. - W pewnym momencie rywale napierali tak mocno, że trudno było im się przeciwstawić - przyznaje Jakub Kochanowski po zakończeniu spotkania.

Korespondencja z Paryża - Mateusz Puka

Biało-Czerwoni czekali na taki sukces 56 lat. Ostatni raz na igrzyskach olimpijskich pokonali Brazylię w 1968 roku w Meksyku.

Triumf podopiecznym Nikoli Grbicia nie przyszedł łatwo. O zwycięstwie zadecydował tie-break (15:13). - W pewnym momencie Brazylia napierała tak mocno, że trudno było im się przeciwstawić. Dwie, może trzy piłki i przełamaliśmy ich w czwartym secie. Nie można powiedzieć, że to się utrzymało do samego końca. Wrócili w tie-breaku i było trudno, ale do końca czuliśmy, że to my prowadzimy - mówił Jakub Kochanowski w pomeczowym wywiadzie.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Fornala problemem dla polskiej kadry? "Ma kto go zastąpić"

- Jesteśmy taką drużyną, która dzieli się odpowiedzialnością. Bardzo dobrze grę prowadził Marcin Janusz. Prawie wszystkie wybory naszego rozgrywającego były trafne. Może Brazylia dobrze wyglądała w obronie, ale jeśli ktoś tego nie dojrzał, polecam obejrzeć powtórkę spotkania, bo ataki z naszej strony były naprawdę potężne. Nie sugerowałbym się raportem meczowym i procentem skuteczności w ataku. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Brazylia przez długi czas nam dorównywała - dodał reprezentant Polski.

Polska przegrywała już 1:2, a w czwartej partii Brazylijczycy wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Wtedy Norbert Huber zmienił Mateusza Bieńka. W debiucie na igrzyskach olimpijskich wyrósł na jednego z bohaterów. Zaliczył trzy asy serwisowe. Zanotował także dwa udane bloki.

- Norbert wchodząc, wniósł dużo pozytywnej energii, co mentalnie nas podbudowało. Do tego zagrał skutecznie blokiem, potem wykorzystał piłkę przechodzącą i od razu popisał się asem serwisowym - chwalił Hubera Kochanowski.

Biało-Czerwoni tym razem nie mogli czuć się, jak u siebie. Brazylijczycy tłumnie stawili się w Paryżu.

- Faktycznie rzadko się zdarza, że jesteśmy gdzieś, gdzie polscy kibice stanowią mniejszość na trybunach, ale jak widać nie wywarło to na nas wielkiego wrażenia. Na pewno fani dodali skrzydeł Brazylijczykom, którzy grali fantastycznie przez większą część spotkania, ale my też potrafiliśmy wznieść się na wyżyny - zauważa Kochanowski.

Polacy wciąż mogą wygrać grupę B. By tak się stało, w ostatnim meczu muszą pokonać Włochów, którzy do tej pory zgromadzili komplet punktów. Paweł Zatorski zauważa natomiast, że na imprezie tej rangi niełatwo wskazywać faworytów poszczególnych spotkań i oceniać dyspozycję zawodników.

- Trudno tak naprawdę zastanawiać się nad formą lub jej brakiem. Myślę, że wszyscy są dobrze przygotowani do igrzysk, bo każdy robi to, co najlepsze, od kilku lat o tym myśli i przyjeżdża tutaj w najlepszej życiowej formie. Kwestia tego, kto, jak wytrzyma to w głowie - zauważa inny z reprezentantów Polski, Paweł Zatorski.

Zobacz także:
IO: "Jestem dumna z całego zespołu"
Tak wygląda ranking FIVB po meczu Polek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty