Reprezentacja Francji podczas igrzysk olimpijskich 2024 broni złotego medalu z Tokio i to w dodatku przed własną publicznością. Trójkolorowi w tym sezonie już podczas Ligi Narodów zdążyli pokazać, że są w formie, kończąc turniej na 1. pozycji. I w Paryżu podopieczni Andrei Gianiego są kandydatami do medalu, a misję obrony tytułu rozpoczęli od starcia z Serbami, którzy powrócili na turniej olimpijski po 12 latach przerwy.
Francja jest faworytem w swojej grupie i była także faworytem w meczu z bałkańską drużyną. W pierwszym secie Serbowie jednak postawili rywalom trudne warunki. Podopieczni Igora Kolakovicia odsłonę rozpoczęli od prowadzenia. Po kilku akcjach wydawało się, że Francuzi włączyli szósty bieg i przejmą stery na boisku, lecz Serbia na to nie pozwoliła. Siatkarze z Bałkanów szybko odzyskali przewagę, która po bloku Marko Ivovicia wynosiła już trzy "oczka" (8:11).
Serbia niespodziewanie dyktowała warunki przez większość seta, przede wszystkim fantastycznie broniąc i kończąc wypracowane kontry. Z tym elementem z kolei problem mieli gospodarze. Po francuskiej stronie przede wszystkim brakowało lewego skrzydła. Trójkolorowi dopiero w końcówce po kilku zmianach byli w stanie zagrozić dobrze dysponowanym rywalom i doprowadzić do remisu (21:21). Serbia jednak prowadzenia nie oddała, wygrywając seta po ataku Aleksandara Atanasijevicia.
ZOBACZ WIDEO: "Pod Siatką". Czas na igrzyska. Pierwsze treningi we Francji
Po dość zaskakującym przebiegu pierwszej partii Francja wyciągnęła wnioski. W drugiej odsłonie Trójkolorowi od początku nie zwalniali ręki, zarówno w ofensywie, jak i na zagrywce. Świetną zmianę dał Trevor Clevenot, który zastąpił na boisku Yacine Louatiego. Gospodarze bardzo szybko wypracowali sobie pokaźną przewagę (11:5) i mimo wciąż solidnej gry rywali zdecydowanie dominowali na boisku. Serbowie nie potrafili znaleźć sposobu na rozpędzonych Francuzów i przegrali partię do 17.
Trójkolorowi po świetnej grze w drugiej odsłonie nie zamierzali obniżać poziomu. Serbowie dotrzymywali kroku gospodarzom do stanu 11:11. Potem Francuzi popisali się trzema punktowymi akcjami z rzędu i odskoczyli rywalom. Obrońcy tytułu zdominowali drugą część seta. Jenia Grebennikov brylował w obronie, a Trevor Clevenot i Jean Patry nie zawodzili w ataku. Wygraną Francji w tej partii przypieczętował efektowny pojedynczy blok Antoine Brizarda (25:17).
Będąca na dobrej drodze do zwycięstwa za pełną pulę drużyna gospodarzy kolejnego seta rozpoczęła od prowadzenia 6:3. Serbia jednak dość szybko potrafiła odrobić straty, a siłą napędową zespołu byli Marko Ivović oraz Aleksandar Atanasijević. Wyrównanej gry po obu stronach nie brakowało. Francja do kolejnego ataku przystąpiła przy stanie 16:14, lecz i ta przewaga nie utrzymała się długo.
Zdeterminowani Serbowie w końcówce zagrali swoją najlepszą siatkówkę. W ekipie z Bałkanów świetnie prezentował się przede wszystkim Miran Kujundzić, po którego atakach podopieczni Igora Kolakovicia nie tylko doprowadzili do remisu, ale także objęli prowadzenie (19:21). Serbia nie zmarnowała swojej szansy, doprowadzając do tie-breaka po autowym uderzeniu Jeana Patry'ego.
Podrażniona Francja w tie-breaku nie dała rywalom większych szans na nawiązanie rywalizacji. Gospodarze od początku błyszczeli w każdym elemencie, prowadząc po fenomenalnej serii 7:1. Trójkolorowi ten wynik potrafili jeszcze wyśrubować i po wygraniu 15:6 mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa podczas igrzysk olimpijskich we własnym kraju.
Francja - Serbia 3:2 (23:25, 25:17, 25:17, 21:25, 15:6)
Francja: Patry, Brizard, Chinenyeze, Le Goff, Louati, Ngapeth, Grebennikov (libero) oraz Jouffroy, Clevenot, Toniutti, Faure
Serbia: Luburić, Jovović, Podrascanin, Nedeljković, Kovacević, Ivović, Kapur (libero) oraz Atanasijević, Krsmanović, Todorović, Kujundzić, Perić
Zobacz także:
Paryż 2024: fantastyczne otwarcie Polek! Biało-Czerwone lepsze od Japonii
Paryż 2024: Katarzyna Skowrońska o polskich siatkarkach. "Mam nadzieję, że narozrabiają"