Wyczuli nastroje. Japończycy opowiadają, jak potraktowali ich Polacy

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Tomohiro Yamamoto
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Tomohiro Yamamoto

- Fani są bardzo aktywni, czuć tu pasję do siatkówki. W Japonii też tak jest, przez co może aż tak mi się tu podoba - mówi WP SportoweFakty libero reprezentacji Japonii Tomohiro Yamamoto po przegranej w finale Ligi Narodów z Francją (1:3).

W niedzielę japońscy siatkarze mieli szansę na pierwszy złoty medal światowej imprezy od 52 lat. W finale Ligi Narodów mierzyli się z Francją. Zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni walczyli, często nawet wychodzili na prowadzenie, ale ostatecznie przegrali z Trójkolorowymi 1:3.

- Jesteśmy zadowoleni ze srebra. To był nasz pierwszy finał i to było dla nas świetne doświadczenie. Przegraliśmy jednak z Francuzami i mamy delikatny niedosyt - tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją przyjmujący kadry Japonii Yuki Ishikawa, który został wybrany do drużyny marzeń rozgrywek.

Odwzajemniona miłość polskich kibiców

Podczas wszystkich meczów Japończyków na turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi polscy kibice wspierali reprezentację z Kraju Kwitnącej Wiśni. Można to było poczuć zwłaszcza w finale, kiedy to fani zgromadzeni w Atlas Arenie reagowali zdecydowanie bardziej żywiołowo po udanych akcjach zespołu z Azji niż Francuzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

- Polska to świetny kraj. Fani są bardzo aktywni, czuć tu pasję do siatkówki. W Japonii też tak jest, przez co może mi aż tak się podoba w waszym kraju - mówi libero Japończyków Tomohiro Yamamoto, który także został wybrany do najlepszej drużyny turnieju.

- Jesteśmy podekscytowani grą w waszym kraju. Fani kibicowali nam bardzo mocno, kiedy zdobywaliśmy punkty. Podobało nam się to - dodaje Yuki Ishikawa.

Dla Japończyków Polska jest szczęśliwym miejscem. W 2023 roku wywalczyli tu pierwszy medal międzynarodowej imprezy w tym wieku - brąz Ligi Narodów. W tym - uplasowali się o jedną pozycję wyżej.

- Polska jest dla nas świetnym miejscem, mamy z tym krajem dobre wspomnienia. W zeszłym roku zdobyliśmy brązowy medal, teraz dotarliśmy do pierwszego finału - tłumaczy przyjmujący.

Niewiarygodne stało się możliwe

Jeszcze dwa lata temu nawet najbardziej zagorzali kibice reprezentacji Japonii nie marzyli o medalu igrzysk w Paryżu. Jednak na niecały miesiąc przed startem imprezy to właśnie ekipa z Azji jest jednym z kilku głównych kandydatów do medalu. Co stoi za ogromnym progresem tej ekipy?

- Coraz więcej zawodników gra w zagranicznych ligach: ja, Ran Takahashi, Kento Miyaura, Masahiro Sekita, Yuji Nishida i jeszcze kilku innych. Część z nich występuje w Polsce, część we Włoszech. To pozwala nam podnosić poziom - tłumaczy Ishikawa.

Według niego to właśnie występy w Italii dały mu szansę, by stać się jedną z największych gwiazd światowej siatkówki.

- Gra w lidze włoskiej pozwoliła mi się rozwinąć. Stopniowo podnosiłem swoje umiejętności. W Serie A zdobyłem cenne doświadczenie, w klubie z Mediolanu grałem kilka ważnych spotkań, co procentuje w takich meczach, jak w niedzielę - ocenia.

Teraz przed Japończykami igrzyska w Paryżu. W grupie zagrają z Argentyną, Stanami Zjednoczonymi oraz Niemcami. Do najlepszej ósemki awansują po dwie najlepsze ekipy z każdej z grup oraz dwie najlepsze drużyny z trzecich miejsc. Zespół z Azji nie zadowoli się jednak tylko awansem do ćwierćfinału. - Spróbujemy stanąć na podium - przyznaje Ishikawa.

- Jedziemy do Paryża zdobyć medal. Wierzę, że mamy na to szansę. W naszej drużynie jest sporo energii i pasji i mam nadzieję, że to pozwoli nam stanąć na podium - opowiada Yamamoto.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Wyścig o igrzyska. Tych zawodników może odrzucić Nikola Grbić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty