Polska przystąpiła do meczu z Argentyną w roli faworyta i nie zawiodła. Lepiej wiodło się jej w ostatnich tygodniach, a także w historii spotkań z Albicelestes. W pierwszym secie podopieczni Nikoli Grbicia wcześnie objęli prowadzenie i nie oddali go do końca. Mieli komfort zmarnowania dwóch piłek setowych zanim Bartosz Kurek zaatakował na 25:19.
Z kolei w drugim secie to Mateusz Bieniek wykonał ostatni atak na 25:17. Ponownie zrywy Argentyny kończyły się tylko złapaniem kontaktu z Polską. W każdym momencie zagrożenia, podopieczni Nikoli Grbicia odbudowywali prowadzenie. Absolutnie nie pozwalali Albicelestes na objęcie choćby skromnego prowadzenia.
Na początku trzeciego seta Argentyna wreszcie zdobyła skromną zaliczkę i choć nie nacieszyła się nią długo, to całościowo postawiła mocniejszy opór niż we wcześniejszych rundach. Przy stanie 20:20 Nikola Grbić zażądał nawet pierwszej przerwy na żądanie. Pomogła ona pełnej zmienników szóstce opanować sytuację na boisku i wygrać 25:22 po ataku Bartosza Bednorza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Zanim selekcjoner Polski zdecydował się na mocne zamieszanie w szóstce, na boisku nie brakowało Wilfredo Leona. Podobnie jak w poprzednim meczu, przeciwko Włochom, przyjmujący grał pierwsze skrzypce. Szczególnie efektowna była jego akcja w końcówce drugiego seta, kiedy to huknął z drugiej linii prosto w pole przeciwnika po wystawie Marcina Janusza. To warto zobaczyć!
Zobacz efektowną akcję Polski w meczu z Argentyną:
Czytaj także: Pokonały Chemika Police, sięgnęły po Puchar CEV
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)